Ja najbardziej lubiłam Świerszczyk i Płomyczka.
Było jeszcze takie pismo dla dzieci w formie gazety rozkładanej, niespinanej, jak Świerszczyk, ale poważniejsze, dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym. I nie chodzi mi o Sztandar Młodych. Jak ono się nazywało???
W latach 90. czytywałam Uśmiech Numeru - małe książeczki z dowcipami, historyjkami, ciekawostkami. W latach nastoletnich - Filipinka i Jestem.
Chciałabym przeczytać znowu te swoje ukochane Płomyczki. Kilka lat temu byłam w bibliotece uniwersyteckiej w Warszawie i przypomniałam sobie stare czasy - tam w czytelni są dostępne archiwalne egzemplarze czasopism dla dzieci. Jak tylko będę miała okazję, wybiorę się znowu na czytanie![]()





Odpowiedz z cytatem