-
Chusteryczka
A ja się Natali ani trochę nie dziwię – do tej pory pamiętam targanie wielkiego kartonu angielskich książek z charity shopów do wysyłki do Polski. Dobrze, że mój pobyt w Anglii nie trwał długo, bo chyba skończyłabym podobnie
Szkoda, że u nas coś takiego nie istnieje.
Sama jestem przerażona ilością książek, które zgromadziliśmy z małżem przez lata książkoholizmu (a do tego do ebooków wciąż podchodzę jak do jeża) i chyba dojrzewam do redukcji przy okazji przeprowadzki. A w domu, paradoksalnie, będę mieć na książki niezbyt mało miejsca (przy założeniu, że nie są wszędzie, tylko w wydzielonym pomieszczeniu) i wyszło mi, że wszystkie nasze skarby (w tym również papiery ze studiów i firmowe, słowniki) trzeba będzie upchnąć w 3, maksymalnie 4 regałach Billy. Jeśli się nie zredukuję, to zapcham je doszczętnie od razu...
A jak Wam się sprawdzają otwarte półki? Bo mi nijak, tzn. strasznie mnie wkurzają (nomen omen) i mam wrażenie, że ciągle powinnam je sprzątać (mąż alergik wziewny m.in. na kurz) i chciałabym zabudowane. Ale może to specyfika mieszkania na ostatnim piętrze w syfnym mieście, że się tak kurzy? Jak jest u Was?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum