Hej,

trochę możemy - na ile jest to możliwe na podstawie zdjęć a nie modelu 3D
chociaż przyznam, że zdjęcia z dobrej perspektywy

I pasiaczek bardzo ładny - co to jest?
Wygląda mi ciut sztywnawo - prałaś chustę? Łatwo Ci się ją dociąga i wiąże?

Kilka uwag początkowych - koniecznie wyrzuć pieluchę z karku. To w ogóle jest niepotrzebny element, tzn rozumiem ideę ale na zdjęciu nie spełnia swojej funkcji. Jeżeli dopiero się uczysz i to są pierwsze próby - tym bardziej.
Wałeczek z pieluchy może być ratunkiem swojego rodzaju gdy chcemy np iść na spacer a wiązanie nie wyszło, dziecko marudzi itp ale chyba prościej jest nauczyć online dobrego dociągnięcia na karku chusty niż nauczyć robienia fajnego wałeczka

Maluch słodko śpi, więc chyba się mu spodobało? W jakim jest wieku?

Masz bardzo ładnie rozłożony materiał na plecach i ramionach - no jak do sesji fotograficznej

A rzeczy do poprawki widzę w zasadzie dwie: dociągnięcie i ułożenie nóżek.

Z jakiej instrukcji korzystałaś?

Postaraj się aby materiał na plecach był gładko rozłożony - cała plecki muszą być gładką powierzchnią a nadmiar zebrany z jednej strony na karku, z drugiej pod pupą - na udach, prawie pod kolankami.

Czy robisz sobie takie pierwsze, zgrubne dociągnięcie całą chustą? Po włożeniu do kieszeni układamy dziecko w małą żabkę (takie maluchy to się same zazwyczaj układają) i dociągamy całą chustę trzymając całe pasy pionowe w dłoniach. Czyli - łapiesz z przodu na wysokości brzuszka/pasa malucha jeden pas i ściągasz cały materiał z przodu przez plecy i ramiona. Żeby to szybko i łatwo zrobić musisz oderwać materiał od ramion i pleców - czyli prawie prostujesz rękę wyciągając materiał w górę i w bok, nawet można rękę trochę odciągnąć do tyłu jeżeli to pozwoli na zebranie luzu z pleców. Potem układasz pas na ramieniu mniej więcej tak jak nosisz plecak, kierujesz pas w dół i sobie możesz przytrzasnąć go między kolanami - potem to samo z drugim pasem.
Najpierw pas który na plecach jest "od wewnątrz", potem ten zewnętrzny.

I po takim dociągnięciu zgrubnym poprawiasz materiał na pleckach, poprawiasz troszkę ułożenie kolanek (bliżej siebie i ciut wyżej - kolanka na wysokości pępka, powinny celować w Twój brzuch a nie w boki, bardziej obrazowo - na szerokość Twoich piersi

No i lecisz potem kawałek po kawałku, takimi kilkucentymetrowymi fragmentami po całej szerokości chusty. Napięcie powinno być równe na całej szerokości chusty co zazwyczaj oznacza, że bardziej trzeba dociągnać na karku i na nóżkach.

Masz ładny, płaski krzyż pod pupą/udami malucha - to tak ma wyglądać właśnie - jak kolanka wylądują wyżej nadmiar materiału nie będzie ciągnął łydek na boki i powinno być ok. Poprawić ułożenie możesz też na samym końcu wiązania, łapiesz dłońmi za łydki malucha wsuwając kciukimiędzy Twój brzuch a nóżki i podciagasz delikatnie do góry i do siebie -jeśli jest taka potrzeba.

Na samym końcu - test pochyleniowy. Asekurując jedną ręką słówkę malucha pochyl się do przodu dość mozno tak abyś poczuła jak się "zawiesza" na chuście - i wtedy nie możesz mieć wrażenia, ze dziecko od Ciebie odpada, powinno nadal być przyklejone, chociaż oczywiście troszkę to przytulenie będzie mniejsze niż w pionie.

I drobiazg na koniec - jedną rączkę widzę, jest ładnie przy twarzy - gdzie druga? Tak samo?
I główka jako kropka nad i - nie będzie potrzeby podtrzymywania jej bardziej na karku jeżeli buzia będzie skierowana w bok a nie w górę - wtedy oprze sobie główkę na Twojej klatce piersiowej a Ty będziesz mogła spokojnie dociągnąć kark, o tył główki nie będzie przeszkadzał.

Ufff. Zjadliwe porady czy przekombinowałam?