na takie trasy to marsupi miałam (czasem kółkową) lub stelaż do wózka co bardziej lubiłam, bo nie musiałam wyjmować młodej z fotelika (a to pobudką się mogło skończyć), brałam stelaż, wkładałam fotelik i w drogę, było tez duzo szybciej jednak niż w nosidlo czy chustę, szczególnie, że ubrań przybywało wraz z pogarszającą się pogodą.
edit-tyle że schodów prawie wcale nie miałam do pokonania i sklep blisko, więc było ze stelażem wygodniej