Haj dziewczyny mam problem. Zuza ma już 8 m-cy i ostatnio udaje mi się ją nawet wrzucić na plecy w naszej Nati Kalahari. Tyle że wiązanie idzie mi dość opornie i kombinuję co by tu mniej skomplikowanego wymyśleć. Małż przekonuje do nosidła turystycznego na stelażu. Oglądaliśmy dziś właśnie różne i tak jak na początku Ł. próbował załatwić sprawę jakimś rozwiązaniem niskobudżetowym, tak po obmacaniu różnych doszedł do wniosku że jeśli nosidło na stelażu to tylko Deutera bo tylko ona mają w dość przyzwoicie wyprofilowane siedzisko. Wadą jest cena, i w najbliższym czasie i tak wolnej takiej kasy nie mamy.
No i ja wymyśliłam coby zaminieć Nati na jakąś krótką kółkową na jakieś niedługie poniesienie młodej, plus mei tai na dłuższe wyprawy. A jak to się sprawdzi to zamiast turystycznego zainwestowałabym jednak w tańszą Manducę w której młoda będzie napewno miała wygodnie. Tyle że mam pewne obawy co do pocenia się noszącego i noszonej. Jednak w takim na stelażu między młodą a małżem będzie przestrzeń i nie będą się o siebie pocić a w tych wszystkich miękkich jednak pocenie się chyba jest problemem. Nie mam wielkiego doświadczenia bo do tej pory użytkuję tylko jedną NAti i nie wiem czy da sie rozwiązać to tak żeby nie być zlanym potem i żeby młodej było wygodnie. Poradzicie co ??