To może faktycznie kwestia tego siadania zatem? Jak ja przymierzałam koło południa to synek był jeszcze w miarę "na chodzie", mąż przymierzał wieczorem i wtedy mały już był mocno przytulaśny i może nie trzymał plecków, zwijał się w kulkę, a panela wtedy więcej schodziło? Jutro spróbujemy jeszcze raz zatem i może uda się obfotografować.
Swoją drogą to nie sądziłam że nawet z nosidłem będą problemy :/ Myślałam że tutaj to już klika-klak i gotowe, możemy iść na spacer :/