Jest jeszcze jeden aspekt dotyczący bezpieczeństwa. Dziecko ktòre się zakrztusi, najpierw marnuje sie czas na wyciąganie z zamotanej chusty zamiast od razu zareagować.
Miałam napisac to samo, co Alassea, monkyy, zastanów się ile sekund (wziąwszy pod uwage, że jesteś mega opanowana, bardzo sprana chustonoszką) zajmie Ci wyciagnięcie z chusty krztuszącego się dziecka? Ja wolałabym nie stracic nawet jednej, a jestem pewna, że gdyby moje dziecko się krztusiło wyjecie z chusty zajęłby mi 2 razy więcej czasu niż normalnie, bo drżące ręce zamiast pomagać- zaplatałaby chustę.
Odwiązać, nakarmić, zawiązać, a chusta może słuzyc jako kocyk, osłonka, cokolwiek.
Takie jest moje zdanie.