Wysadzam Ignacego, mniej wiecej od 3 miesiąca. Było super, łapaliśmy dużą część siuśków i 100% kup. Widać było, że to lubi, że mu wygodnie, a pieluch nie cierpi. Mniej więcej 2 miesiące temu trafiliśmy na kilka dni do szpitala, gdzie nie dało rady nocnikować, ale nie rpzejmowałam się, bo to krótko trwało. Niestety, od kiedy wróciliśmy, mały robi takie sceny, gdy próbuję go wysadzić, że się po prostu nie da. Wyje, wije się, staje, no pełna histeria. Zwykle zaraz po mojej kapitulacji sika pod siebie, albo robi kupę na stojąco. Czyli, że na nocnik też by mógł, bo mu się chciało. Myślałam, że to kwestia naszego wiaderka, że z niego wyrósł i mu się wżyna w dupinę, zaopatrzyłam się więc w normalny "dorosły" nocnik, taki okrągły, jak to kiedyś były porcelanowe, tylko plastikowy
No i skoro rozmiar jest na dorosłego chłopa, to chyba nie może go uwierać. Ale nadal bez zmian. Czasami, raz dziennie jak ma dobry humor nasika do niego.
A ja miałam nadzieję, że się całkiem odpieluchujemy w te wakacje!!!