Nie wiem czy był już taki wątek, ale nie trafiłam. Od samego początku używania przeze mnie wielo mój chłop jest im przeciwny. Podobnie z sadzaniem na nocnik, a mała ma już skończony rok. Najchętniej wsadziłby ją w pampka na pół dnia i już. Staram się decyzje dotyczące naszych dzieci podejmować w porozumieniu z nim jako równym partnerem "biznesowym", ale w tej kwestii już brak mi sił i argumentów. Często jak wracam do domu, a on zajmuje się małą to okazuje się, że ona w pampku bo... No właśnie jak pytam dlaczego to nie ma argumentu dla mnie. Bo tak. A na nocnik nie sadza bo zawsze coś się wydarza. A to nocnika nie miał pod ręką (dziwne żeby ten chodził za nim krok w krok), a to mała rzekomo była zmęczona i nie chciała siedzieć (nigdy mi się nie zdarzyło, żeby nie chciała siedzieć), a to nalot obcych z innej planety. No już słów brak.
Czy tylko ja mam takiego chłopa anty czy to jakaś cecha tego gatunku męskiego?



Odpowiedz z cytatem


nikt nie lubi, gdy narzuca mu się, co ma robić. a krzywda w pampersie jej się nie dzieje


byli w odwiedzinach mała mówi mu eeee eeee to on zdejmuje pieluchę.....za późno nasikała do niej więc poszedł po suchą....wraca a młoda dalej eee eee to poszli nad kibelek gdzie zrobiła kupę którą pobrudził sobie spodnie (siadają razem i to dla tego) jak się wycierał z tej kupy to młoda poleciała dalej nasikała na podłogę i pośliznęła się na tym spadając na plecy i mocząc włosy w kałuży (a ma długie)


Żeby nie było, że jak dyktator narzucam swe zdanie ustąpiłam z wielo na noc bo małż uważał że małej to musi być w nich niewygodnie spać.




No w sumie to też może wciągać
