U mnie doświadczenia różne zależnie od pory roku![]()
Pewnie też w zależności od warunków mieszkaniowych wózek mniej lub bardziej zbędny bywa.
Przy Madzi miałam wózek duży z gondolą i całe lato tak jeździłyśmy na długie spacery a chusta tylko na szybki wypad do urzędu i w domu, dopiero jesienią zaczęłam dużo nosić ale wtedy już w MT.
Przy Kubiku miałąm też wózek ale nie chciało mi się z dwójką zchodzić po niego do piwnicy więc młody całą jesień i zimę w chuście spędził. Wózek stał się dla mnie zniezbędny późną wiosną i latem więc kupiłam wtedy małą spacerówkę rozkładaną na leżąco i woziłam dzieci na przemian.
Teraz też lupiłam wózek z gondolą bo na upały dla mnie wózek jest niezbędny.
I tu o warunkach mieszkaniowych. Mam 2 pokoje 50 m na 4 piętrze bez windy i bez wózkowni. Dlatego przy Madzi wózek trzymałąm w piwnicy i dla tego też przy Kubiku nie chcioało mi się z tym wózkiem "męczyć" a że w zimie był jeszcze mały i przesypiał spacery to nosiłam go w chuście.
Teraz uznałąm że wózek musze mieć koniecznie bo oprócz wychodzenia na spacerki dla przyjemności mam jeszcze do odwiezienia/odebrania 2 starszaków z przedszkola. W wekendy i popołudniami trzeba jeszcze te starsze trolle gdzieś wybiegać więc młoda śpi w wózku, jedzenie/picie i ubrania na zmianę w torbie pod wózkiem i mogę spokojnie starszaki na plac zabaw zabrać. Z samą chustą ugotowałabym siebie i małą....
ale to moja całkowicie subiektywna opinia![]()