Odkąd urodził się mój pierwszy synek (niespełna dwulatek) podczytuję forum i sporo się tu dowiedziałam, choć nie przekopałam się przez wszystkie interesujące mnie tematy.Jeszcze...
Pierwszy był noszony w chuście od pierwszych tygodni życia. Nie mieliśmy wózka, więc poznawali świat z wysokości. Chusty (najpierw mięciutkie Vatanai z ptaszkami, potem elastyczny lennyLamb, potem wynoszony Amitola Girasol) pożyczałam od przemiłej i cierpliwej bratowej, która pokazała kilka wiązań. A pierwszy raz chustę zobaczyłam na starszej siostrze z 8 lat temu, i w tej teraz noszę, poczciwa długa szmata, mięsisty Natibaby starej daty, nie wiem jak się zwie, granatową, z różnymi odcieniami krawędzi w błękicie (może ktoś wie jak się zwie...). Syn nadal usypia noszony tyle, że w nosidle Bondolino.
Teraz przy drugim Juniorze, 1,5 miesięcznym, małym buntowniku chusta okazuje się niezbędna w przetrwaniu dnia.Choć mały o dziwo się czasem denerwuje do niej wkładany. Polubi...


Tyle tytułem wstępu.


Mieszkamy w Krakowie na Bielanach, może ktoś tu z okolic też jest to się ujawniam...