Witajcie!
Poszukuję wiązania które umożliwiłoby synkowi ciamkanie łapek, może moglibyście coś polecić? Maluch ma 3,5 miesiąca, łepek trzyma, ale w miarę narastania zmęczenia coraz gorzej. Do tej pory wiązałam go w kieszonkę, zapewne niezbyt profesjonalnie, ale nie bardzo mam fundusze na lekcje u doradcy, zresztą nie jestem pewna czy jednorazowe spotkanie dużo by dało. Ostatnio przyglądam się 2x, ale mało jest filmików/instrukcji na sieci i jedna próba niezbyt pomyślnie wypadła (boki chusty lądowały ciągle w pysiu - synek główkę trzyma na boki, a chusta dosyć ciasno przy ramionach wypada).
Synek wielkim fanem chusty nigdy nie był, a odkąd jest bardziej ciekawy świata i został fanem ciumania łapek, to w ogóle niezbyt entuzjastycznie podchodzi do chustowania, a ja niestety mam uszkodzoną rękę i nie mogę go długo nosić bez chusty. Prawdopodobnie jednym z powodów protestu w kilka minut po zaplątaniu jest to, że wiązania wychodzą mi zwykle dosyć wysoko, są mocno podociąganie i nie pozwalają na swobodne wiercenie, odpychanie i obracanie żeby podziwiać świat, no i niestety ale unieruchamiają łapki (chociaż sama chusta potrafi trafić do pysia - przy ramionach chusta podchodzi mi aż na szyję prawie, to chyba od tego mocnego dociągania, a małemu te poły wtedy aż przy pysiu lądują i kończą ciumane, co pewnie nie poprawi żywotności chusty).
Jeśli uda mi się zrobić przyzwoite zdjęcia wiązań wrzucę tutaj, być może pomogą w dojściu do tego co jest nie tak, bo mam wrażenie że mój opis jest nieco chaotyczny, ale ciężko opisać wiązanie.
Udział w noszeniu biorą:
Użytkownik 1: kobieta ok 168cm, ok 68kg
Użytkownik 2: maluch 3,5mca, 7,5kg, łepek trzyma zależnie od stanu zmęczenia/zaspania
Chusta: tkana, bawełniana lenny lamb 4,2m


 
			
			
 Wiązanie na ciumanie
 Wiązanie na ciumanie
				 
					
					
					
						 Odpowiedz z cytatem
  Odpowiedz z cytatem
 Franciszek (11.II.2014)
 Franciszek (11.II.2014)
 Przydałoby się właśnie jakieś wiązanie które odciąży trochę moje ręce, ale pozwoli na ruchy rączek małemu. Chociaż nie jestem pewna czy takie istnieje :/
 Przydałoby się właśnie jakieś wiązanie które odciąży trochę moje ręce, ale pozwoli na ruchy rączek małemu. Chociaż nie jestem pewna czy takie istnieje :/
						 
						 
			
			


 
 
 ) i rozumiem Twój lęk z wrzucaniem na plecy... Może spróbuj najpierw z jakimś misiem, lalką? Jest kilka sposobów wrzucania na plecy, możesz albo z prawej albo z lewej strony - tak na prawdę ręka jest potrzebna przez krótką chwilę, potem to już kwesta dociągnięcia chusty z niewielką asekuracją ręką - spóbuj na poczatek bez dziecka, żeby wiedziec, na ile możesz sobie pozwolić.
 ) i rozumiem Twój lęk z wrzucaniem na plecy... Może spróbuj najpierw z jakimś misiem, lalką? Jest kilka sposobów wrzucania na plecy, możesz albo z prawej albo z lewej strony - tak na prawdę ręka jest potrzebna przez krótką chwilę, potem to już kwesta dociągnięcia chusty z niewielką asekuracją ręką - spóbuj na poczatek bez dziecka, żeby wiedziec, na ile możesz sobie pozwolić. 





 Zamieszczone przez AneczkaG
 Zamieszczone przez AneczkaG
					
 
						 Wrzucam teraz same linki do zdjęć, to jest jedno wiązanie, na przytomnie i na śpiocha ale za jednym motaniem, i widać jak mały się w chuście przemieszcza - spód mam zawsze mocno związany ale górę gorzej, bo odpycha się rączkami, albo np. jedną obejmuje mnie a drugą bierze pod buzię i wychodzi niesymetrycznie, ale nie da się zmienić pozycji małego bo wtedy jest płacz.
  Wrzucam teraz same linki do zdjęć, to jest jedno wiązanie, na przytomnie i na śpiocha ale za jednym motaniem, i widać jak mały się w chuście przemieszcza - spód mam zawsze mocno związany ale górę gorzej, bo odpycha się rączkami, albo np. jedną obejmuje mnie a drugą bierze pod buzię i wychodzi niesymetrycznie, ale nie da się zmienić pozycji małego bo wtedy jest płacz. Byłam dwa razy, ale taszcząc przed sobą wózek żeby mieć gdzie małego odłożyć gdyby zaczął się prężyć i wyrywać z chusty, bo potrafi się naprawdę potężnie znienacka zacząć wyrywać jak nagle mu się znudzi/odwidzi noszenie (8 kg już przekroczył i coraz silniejszy jest, a biust akurat na linii wyprężanych łapek...). A z wózkiem chodzenie w chuście traci sens nieco. Niby i tak wygodniej niż małego na ręku i wózek nogami popychać, ale jednak to nie to co bym chciała. No i wstyd mi w sumie też trochę, i że tak z wózkiem pustym przed sobą i że wiem że moje wiązania marne. Tylko czekam aż ktoś mnie zaczepi że krzywdę dziecku robię, bo źle zamotany
 Byłam dwa razy, ale taszcząc przed sobą wózek żeby mieć gdzie małego odłożyć gdyby zaczął się prężyć i wyrywać z chusty, bo potrafi się naprawdę potężnie znienacka zacząć wyrywać jak nagle mu się znudzi/odwidzi noszenie (8 kg już przekroczył i coraz silniejszy jest, a biust akurat na linii wyprężanych łapek...). A z wózkiem chodzenie w chuście traci sens nieco. Niby i tak wygodniej niż małego na ręku i wózek nogami popychać, ale jednak to nie to co bym chciała. No i wstyd mi w sumie też trochę, i że tak z wózkiem pustym przed sobą i że wiem że moje wiązania marne. Tylko czekam aż ktoś mnie zaczepi że krzywdę dziecku robię, bo źle zamotany  chociaż do tej pory widziałam same uśmiechy na nasz widok. A na spacerach wytrzymał dłużej jakby w chuście, bo jest ciekawy co dookoła
 chociaż do tej pory widziałam same uśmiechy na nasz widok. A na spacerach wytrzymał dłużej jakby w chuście, bo jest ciekawy co dookoła  
						