Pokaż wyniki od 1 do 13 z 13

Wątek: Raczki na wierzchu w plecaku

Mieszany widok

  1. #1
    Chusteryczka Awatar nautika
    Dołączył
    Mar 2012
    Miejscowość
    Chorzów
    Posty
    2,375

    Domyślnie

    soh normalnie czytasz w moich myślach

    Ja mam dokładnie to samo.
    Jak wiążę w raczkami w, co rzadko mi się zdarza to wszystko jest w miarę ok. Ale z rączkami na zewnątrz maskara. Po 15minutach ledwo co noszę. Nic nie dała zmiana chusty na mega szmatana Też ostatnio noszę w MT, bo przesuwa ciężar na biodra i jest mi super wygodnie. Wiadomo jednak, że MT nie trzyma dzieciaka tak dobrze jak zaśnie. A chusty leżą.

    wydaje mi się, że w chuście wiążę córę za wysoko. Gdyby była niżej, węzęł byłby niżej i więcej ciężaru rozkładało, by się na biodrach.
    Na ostatnim KK doradca sprawdzał moje wiązanie - wszystko jest ok. Ale to było wiązanie z rękami w chuście.
    Dopiero jak przeczytałam Twojego posta wpadłam na to, że mój problem bierze się właśnie z wyciągniętych rąk.

    Wczoraj wiązałam w konopie, wiązanie było idealnie podociągane, wszędzie wszystko tak jak być powinno. A i tak nie dałam rady donieść córy z parku do domu - to jakieś 20minut


    A może to problemu dwulatków ważących 11kilo?
    Madzik 2012 - Grzybeczek potocznie zwany Armagedonem
    Kacper 2016 - Paskud
    Maksymilina 2019 - Gustlik

  2. #2
    Chustomanka Awatar FatalFuchsia
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Holandia
    Posty
    753

    Domyślnie

    Ja wiążę z rękoma na zewnątrz odkąd córka zaczęła wyciągać, w wakacje będzie rok. Przyznam się, że dla mnie to duża ulga, wygodniej mi się tak nosi. Córka waży ponad 10 kg. Noszę i w mega szmatanach (Pavo) i w naprawdę cienkich, letnich chustach. Nie wiem, o co może chodzić, ale może mogę jakoś pomoć?

    Zapomniałam dodać, że córka ma ręce na zewnątrz we wszystkich wiązaniach, najczęściej noszę w plecaku prostym, DRS2S, DH rebozo i rzadziej w plecaku z koszulką.

  3. #3
    Chusteryczka Awatar nautika
    Dołączył
    Mar 2012
    Miejscowość
    Chorzów
    Posty
    2,375

    Domyślnie

    Ja tylko w prostym.

    I już naprawdę sprawdzałam na wiele sposobów, teraz mi soh podsunęła. Ale też ostatnio właśnie o tym myślała.
    W sobotę pierwszy raz od dłuższego czasu niosłam śpiącą córę z rękami w środku, wiązanie był sprawdzone przez doradce. I niosło mi się super.
    Na drugi dzień zamotałam z rękami na zewnątrz i tragicznie był.
    A przecież ciągle ten plecak wiąże tak samo, ba nawet jestem przekonana, że wielokrotnie idę z idealnie dociągniętym plecakiem i tak mi wszystko tragicznie ciąży
    Madzik 2012 - Grzybeczek potocznie zwany Armagedonem
    Kacper 2016 - Paskud
    Maksymilina 2019 - Gustlik

  4. #4
    Chustomanka Awatar FatalFuchsia
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Holandia
    Posty
    753

    Domyślnie

    Z mojego doświadczenia wynika, że trudniej jest dociągnąć środek chusty, gdy dziecko ma wyjęte ręce. Często w plecaku prostym zdarza mi się chodzić z "bułą" pośrodku, której nigdy nie miałam gdy dziecko miało ręce wewnątrz. Chusta się inaczej układa pod rękami dziecka i zebranie wszystkiego po kolei z ramienia generuje większy lub malutki luz pośrodku, chusta niejako sama siebie blokuje przy dociąganiu pod rękami dziecka. Wyeliminowanie tego luzu zupełnie jest możliwe, ale w moim przypadku wiązanie robi się mniej wygodne. Może tak samo jest w Twoim przypadku? A może to kwestia Twoich chust? Ja np. nie lubię nosić w chustach z domieszką lnu. Len ma bardzo niską elastyczność (jako włókno) i po prostu wbija mi się w ramionach. Są oczywiście "magiczne" lniane chusty, ale do tej pory to tak ze 3 trafiłam na swojej chustowej drodze.

  5. #5
    Chustoholiczka Awatar kustafa
    Dołączył
    Dec 2013
    Miejscowość
    WAW
    Posty
    4,999

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez FatalFuchsia Zobacz posta
    Są oczywiście "magiczne" lniane chusty, ale do tej pory to tak ze 3 trafiłam na swojej chustowej drodze.
    FatalFuchsio, a pamiętasz nazwy/modele tych „magicznych” lnianych chust? podczytuję wątek, bo zarzuciliśmy chusty na rzecz nosideł właśnie z powodu nieszczęsnych rączek na zewnątrz (młody inaczej nie chce, a mi tak niewygodnie).



    Są dwie grupy matek: te, które mają kryzysy i te, które się do nich nie przyznają

  6. #6
    Chustomanka Awatar FatalFuchsia
    Dołączył
    Aug 2012
    Miejscowość
    Holandia
    Posty
    753

    Domyślnie

    Z lnów dobrze nosiło mi się jedynie w Pavo Flaxie, Oschy Triskele (letni model) i w miarę w cienkich indio. Z lnianych chusty zostawiłam sobie tylko Flaxa, OSL i Gluta (choć te dwa ostatnie są jednak wygodniejsze w plecakach b/rąk, mam je chyba tylko przez sentyment. Z drugiej strony tutaj dziewczyny na forum gościły moje OSL i bardzo sobie chwaliły). Moja najlepsza lniana chusta to była (bez kitu) Oscha Triskele Honey, nie mam jej, bo podarowałam przyjaciółce chustonówce.

    Wszystkie lniane natki i grubsze indio które miałam były totalnie powrósłowate, nieelastyczne i mocno wbijały mi się w ramiona. Zapewne mają rzesze swoich fanów, ale ja się do nich nie zaliczam.

  7. #7
    Chustofanka Awatar soh
    Dołączył
    Apr 2010
    Miejscowość
    Japonia
    Posty
    495

    Domyślnie

    Ja nosze glownie w bawelnie, obecnie mam 4 chusty (chyba), z czego 3 to czysta bawelna (tzn tylko jedna mam niebawelniana). Ta ostatnia chusta to welniany dlugas, wiec z tego to glownie kieszonke wiaze. Chyba w sumie powinnam te chusty jakos pozbierac w kupe i policzyc
    Glownie do plecaka mam pasiaka (bez pasow, ale wiaze podobnie) - zlamana, miekka, idealna po prostu. Druga to little peppers keepers, recznie tkana, splot dosc luzny, troche podobna do luzniejszych indio, miekka jak marzenie, dosc sporo sie rozciaga w skosie, ale wbrew pozorom nosna slicznie, tzn to nasze 11kg to jeszcze daleko poza limitem, bo i Kalinke (prawie 18kg) nosilam w niej kilka razy i bylo ok (ale Kalina zawsze z rekami w srodku, bo ona zrobi wszystko co jej sie kaze byle tylko byc zawiazana...). Poza tym mam jeszcze waltersa, grubasa okropnego, 100% bawelna, nosna ale miekka bym jej nie nazwala (jak zlamana to tak, ale po praniu zawsze sztywniak i zanim sie zdazy rozmiekczyc to juz dzieciaki zapaskudza i znow prac trzeba, i tak w kolo macieju az mi sie odechcialo chwilowo meczyc).

    Doskonale rozumiem o co chodzi z bula - mi tez sie tak robi. Jak dociagne wszystko ladnie i byla zniknie, to mloda natychmiast nogi prostuje i jej spod pupy ucieka. Jak zostawie troche luzu to mloda siedzi stabilniej jakos, no i siedzi, tzn ma pupe wpadnieta, a jak dociagne to jakby na za waskiej wzdluz lawce siedziala (jesli ktos rozumie co mam na mysli). Jak raczki w srodku to nie ma tego problemu. A moze chusty mam za szerokie? W sumie kazda inna chyba...

    W plecaku z jakims chestbeltem jest duzo lepiej, ale nie idealnie. Duzo wygodniejszy jest dla mnie plecak prosty wiazany z przodu z rekami w srodku niz wiazany z tybetanem ale rece na wierzchu. Ale jak na miescie to jakos rzadko kiedy mam fantazje na motanie DRS2S czy DH, bo zwykle po prostu chce wrzucic na plecy, pojsc do sklepu i wrocic do samochodu bez dziecka zwiewajacego ode mnie lub wstajacego w krzeselku w wozku sklepowym. Dzis w domu, to sprobuje.

    Zdecydowanie cos tu jest na rzeczy odnosnie wysokosci wiazania. Jak wiaze z rekoma na wierzchu to automatycznie Sumire podjezdza mi wyzej. Moze o to chodzi? Dzis chce pokombinowac z JBC z rekami na wierzchu, choc nie wiazalam tego od dobrych 3 lat (odkad Kalinke przestalam regularnie nosic), mam wrazenie, ze bedzie nizej, zobacze czy bedzie bolalo. Jak nie wyjdzie, to na drugi rzut DRS2S, tylko nie wiem czy to z czworki dam rade wyciagnac (cieplo dzis, bede wiazac w cienizne pewnie, czyli lil peppersa, ewentualnie pasiaka, ale to jeszcze krotsze, wiec nawet JBC pewnie nie dalabym rady).
    Soh i same corki - Majka (08/2007), Kalina (09/2009), Sumire (07/2012), i Amelka (02/2015)

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •