Pokaż wyniki od 1 do 12 z 12

Wątek: Pierwsze chwile w chuście- wspomnienia

Mieszany widok

  1. #1
    Chusteryczka Awatar Truscaveczka
    Dołączył
    Jul 2010
    Miejscowość
    Podkarpacie
    Posty
    1,891

    Domyślnie

    Igora umieściłam w elastyku Pentelki w 4 dobie życia i dzięki temu mogłam jęczeć na GG przyjaciółce że mi się tak nuuuuuuuuuuuuuuudzi Potem pożyczyłam elastyka lennylamb, aż w końcu kupiłam natkę sunset i zaczęłam nosić jak człowiek Jeden jedyny raz nie wyszło mi wiązanie - i mi mało nie wyleciał pupskiem z kangurka o.O A jak już był większy, latem nosiłam w oppamamie kółkowej z lnu iw mietku. W mietku nosiliśmy 8m Igora po górach kilkanaście kilometrów
    Teraz, gdy Igor jest już sporym chłopakiem, wszyscy w okolicy nas pamiętają
    Sarcasm helps keep you from telling people what you really think of them.
    Dziergam Pichcę Ględzę Tłumaczę

  2. #2
    Chustoguru Awatar Karo.
    Dołączył
    Oct 2010
    Miejscowość
    mazowieckie
    Posty
    7,654

    Domyślnie

    Ja też zaczynałam karierę od elastyka Mieszkalismy w Stanach gdzie królował Moby Wrap, więc wybór wydawał się oczywisty na forum zaglądałam ale o tkanych nie miałam pojęcia, jakoś nie wczytywałam się w ogóle w te kwestie, skupiłam sie na nauce wiązania. Nosić chciałam i po domu nosiłam Asię od pierwszych dni, natomiast wyjście na dwór zimą wydawało mi się nie do przejścia - straszny stres że się dziecko nagle obudzi, rozryczy i co ja zrobię??? odważyłam się raz, pod polar i kurtkę męża, wyszłam na 20min koło domu cała w nerwach, jeszcze do tego się balam że się poślizgnę. Asia spała jak zabita, więc tak się rozochociłam że jeszcze zaszłam na koniec do coffee shopu i kupiłam sobie kawę, którą na miejscu wypiłam. Wydawało mi się że wszyscy się na mnie gapią, i na każdy pomruk Młodej zrywałam się z miejsca żeby ją pokołysać
    Kolejne wyjścia to już na wiosnę dopiero, w kółkowej samoróbce
    Asia - 20.11.2009
    Adaś - 08.03.2012
    Ania - 08.06.2015

  3. #3
    Chustonówka
    Dołączył
    Apr 2014
    Posty
    2

    Domyślnie

    Dzisiaj dostałam moją pierwszą chustę - Storchen Anna. Jestem bardzo podekscytowana ale i nieco podłamana… Na chustę bardzo się napaliłam mimo, iż dziecko ma już 5 m-cy (zdecydowałam, że spróbuję). Poczytałam, wg "rozmiarówki" na LennyLamb kupiłam 5.2m i… tonę

    Zrobiłam pierwszą próbę z dzieckiem (nieźle się poddał układaniu), ale jakoś nie wyszło. Kilka razy próbowałam z kotkiem, ale albo robię coś nie tak (najprawdopodobniej) albo jest za sztywna, gdyż praktycznie nic nie nosząc bolą mnie ramiona i plecy.

    Chusta była kupiona używana, jednak niedużo. Sądzicie, że warto wpierw zrobić kilka zabiegów zmiękczających czy ćwiczyć wiązania?

  4. #4
    Chustoguru Awatar Wiewiórka
    Dołączył
    Jun 2010
    Miejscowość
    Woodstock
    Posty
    6,923

    Domyślnie

    obstawiam na 100% że problemem jest niedostateczne dociąganie chusty. A chuste możesz przyjemnie zmiękczajac rozścielajac pod prześcieradło
    Kasia-mama Liwii (11.2007) i Maciusia (06.2011)

  5. #5
    Chustomanka Awatar Sandra
    Dołączył
    Apr 2014
    Miejscowość
    Czeladź
    Posty
    1,439

    Domyślnie

    To i ja opowiem .

    W zasadzie to chciałam Małego nosić przy sobie, żeby nie być ograniczona. Żeby nadal móc pracować z młodzieżą i robić to co robiłam jeszcze przed urodzeniem Maleństwa. Nie myślałam o żadnym nosidle bo to takie oklepane a ja lubię to co dla wielu jest abstrakcją. Położna doradziła mi od razu tkana i podała nawet firmę i rozmiar. Mąż w środku nocy licytował. Zapłaciliśmy drożej niż za nową z braku wiedzy , ale uznajemy że to i tak najlepszy zakup dla dziecka jaki zrobiliśmy. A dziś się pocieszam, że przynajmniej była złamana .

    Uczuć dokładnie nie pamiętam - to było rok temu (kiedy mały miał dokładnie 2 tygodnie). Jednak wiem, że poczułam się wolna i wiedziałam, że to jest właśnie to czego chcę. Wbrew mojemu mężowi, który podczas pierwszego wiązanie kierowanego przez YouTube stwierdził "Może ta babka od aukcji przyjęła by zwrot?" Zresztą co mu się dziwić. Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale nie odkryłam przez pierwsze miesiące kieszonki tylko śmigaliśmy w kangurku. Och jaka była ulga kiedy mogliśmy przejść na 2x . Główne wspomnienie to zniechęcenie mojego męża i mój dziki zapał i radość nie tylko z powodu możliwości pójścia na pocztę i okoliczne stawiki . Na stawikach się nie skończyło bo pół roku później zaczęliśmy zdobywać górskie szczyty razem z dzieckiem w chuście .

    Dodam jeszcze, że przez moje ręce przewinęły się aż cztery wózki i na każdy narzekałam, że nie pomyślany i ma jakąś wadę. Dziś wiem, że my po prostu nie lubimy wózków .

  6. #6
    Chustofanka
    Dołączył
    Feb 2013
    Miejscowość
    wschód W-wy
    Posty
    363

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez anita_d Zobacz posta
    Dzisiaj dostałam moją pierwszą chustę - Storchen Anna. Jestem bardzo podekscytowana ale i nieco podłamana… Na chustę bardzo się napaliłam mimo, iż dziecko ma już 5 m-cy (zdecydowałam, że spróbuję). Poczytałam, wg "rozmiarówki" na LennyLamb kupiłam 5.2m i… tonę

    Zrobiłam pierwszą próbę z dzieckiem (nieźle się poddał układaniu), ale jakoś nie wyszło. Kilka razy próbowałam z kotkiem, ale albo robię coś nie tak (najprawdopodobniej) albo jest za sztywna, gdyż praktycznie nic nie nosząc bolą mnie ramiona i plecy.

    Chusta była kupiona używana, jednak niedużo. Sądzicie, że warto wpierw zrobić kilka zabiegów zmiękczających czy ćwiczyć wiązania?
    Pierwsze co zrobiłam z nową inką 5,2 to skróciłam ją na 3,7. Jak wiążesz kieszonkę to skróć swoją tylko na 4,6. Albo wymień czasowo na odpowiedni rozmiar.
    Banda czworga '97,'99,'06,'13 kropka tutaj

  7. #7
    Chusteryczka Awatar Ronja
    Dołączył
    Jun 2012
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    2,883

    Domyślnie

    Moje pierwsze chustowania to była mega frustracja. Młody dziobał mnie w dekolt i myślał, że będzie karmienie. Ja się pociłam ze zdenerwowania i walczyłam z dociąganiem Pomogła nam konsultacja chustowa, choć też nie była lekiem na wszystko.
    Za to kiedy nauczyłam się w końcu plecaka, to było to Pamiętam pierwszy wyjazd na wieś. Zamotałam dziecko na plecach i śmignęłam w las, na przełaj z wózkiem mogłabym co najwyżej po drodze pojeździć tam i z powrotem.
    Witek 2012

  8. #8
    Chustomanka Awatar hanna
    Dołączył
    Apr 2013
    Miejscowość
    Kraków
    Posty
    523

    Domyślnie

    ah, ja wspominam to wspaniale
    od razu po wyjsciu ze szpitala poszlismy z małą na spacer, ponieważ nie mielismy jeszcze wtedy wozka ( jestesmy kiepsko zorganizowani rodzice ), a ja byłam po cesarce, zamotałam w chuste nie-męża, wyszło nadspodziewanie dobrze, mała od razu zasnęła i spacerowaliśmy.....

    anita_d cierpliwości, na pewno sie uda, może zgłoś się do kogoś o pomoc, mnie uczyła kolezanka i bardzo mi to pomogło

  9. #9
    Chustodinozaur Awatar panthera
    Dołączył
    Dec 2009
    Miejscowość
    okolice warszawy, później Gdańsk, Wrocław i znów pod Warszawą. aktualnie Gdynia :)
    Posty
    16,570

    Domyślnie

    hm... chusty poznałam w ciąży z mackiem. ale miałam kupione lulu. tragedia, ciężko było w tot włożyć więc szybciutko zamieniłam na elastyka. i zaczęło być miło. i mąż też się przekonał. spacery były fajne. a w tkaną to pierwszego zamotałam 4,5 rocznego Damiana
    tak poczucie wolności to pierwsze. później ciekawość. zapisywałam się na wszystkie testy. przez dom przewinęło się kilkadziesiąt rożnych chust i nosideł. wiele z nich testował też mąż. później zaczął sie szał zakupowy a otrzeźwienie po ok pół roku
    teraz nie mogę się doczekać aż poczuje się na siłach żeby wyjść na spacer dłuższy w chuście. na razie tylko po domu i na krótko noszę.
    Damian 07.01.2005
    Maciek 07.09.2009
    Tomek 17.04.2014

    J15.01.2013 [']

    1% Maciek
    https://subkonta.jim.org/nasze-dzieci/profil?id=778572


    uwaga: znikam na weekendy: odwyk i czas dla rodziny






Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •