Śliwko, a tak porównując te dwa zdjęcia - zawsze Ci tak wychodzą nóżki w kangurku? Czy raczej tak jak na dolnym zdjęciu w kieszonce?
Wiązanie wg mnie dobiera się do pary rodzic-dziecko, każdemu musi pasować i musi się w nim czuć komfortowo - niezależnie od tego, co kto rozumie przez "komfortowo". Kangurek jest bardzo fajnym wiązaniem ale wymaga "załapania" i dla rodziców niecierpliwych (albo wymagających wiele względem siebie) może być początkowo frustrujący. Jak masz jeszcze ochotę popróbować - to zachęcam. Nerwy malucha mogą być bardziej nerwami mamy
maluchy to wyczuwają - skoro sama lepiej czujesz się w kieszonce bardzo możliwe, że małemu się nastrój udziela. Denerwowanie dociskaniem nóżek - hmmm może bardziej ich niewygodnym ułożeniem? Jeżeli kolanka masz niżej i przyblokowane przez piersi a stópki na zewnątrz, na to wszystko nakłada się chusta - to to może być taki efekt nakładanie się kilku czynników - trzeba by przyobserwować uważniej.
I jeszcze mam pytanie o plecki - wydaje mi się, że na zdjęciach jest ten efekt wygięcia w bok - zaobserwowałaś to przy innych próbach wiązania niż te fotografowane? Albo w leżeniu, czy w układaniu się malucha przy trzymaniu na rękach? Pediatra/położna nie miała zastrzeżeń do symetrii?
Edit - jeszcze a propos podjeżdżania modela w górę przy kangurku - czy zbierasz nadmiar chusty rękami spod kolanek na ramiona przed dociąganiem? Jak podtrzymujesz dziecko przy dociąganiu? Czy dużo pracujesz ramionami przy dociąganiu? Czy wygięcie jest bardziej samym "czubkiem" ramienia czy bardziej jest to duży ruch całą łopatką czy wręcz całą stroną ciała?