Jaki piekny ten ozzi, moje ulubione umaszczenie!! Wybieralam jednak po charakterku i wielkosci -chcialam nieco masywniejszego, by sobie w gorach zima dawal rade - trafilismy w 10tzn pies obszekuje schodzace lawiny
![]()
Nam pasienie baardzo sie podoba, tylko, ze tu na treningach troche za ostro do psa podchodza. Trzeba szukac nowej szkoly, ale to jesienia dopiero - jak dzidzia sie w chuscie zadomowi a ja z dzidzia oswoje...
A to dziwne, bo z austriackimi sędziami agility mam bardzo pozytywne skojarzenia, wywalają z ringu bez pardonu jak się ktoś choćby krzywo spojrzy na psa...Nam pasienie baardzo sie podoba, tylko, ze tu na treningach troche za ostro do psa podchodza. Trzeba szukac nowej szkoly, ale to jesienia dopiero - jak dzidzia sie w chuscie zadomowi a ja z dzidzia oswoje...
Znajoma (nota bene też "ozikowa") opowiadała mi o swojej znajomej ze Stanów, która z dzieckiem w chuście startowała w zawodach pasienia, więc Twoje plany jak najbardziej realne[/quote]
Jak się nazywa ta rasa?Zamieszczone przez Olga
A co to sa te próby instynktu?Pasienie fajne jest, Vigo zaliczył próby instynktu ku mojemu zdziwieniu bardzo ładnie, niestety na ogół się to kłóci z agility, więc nie pociągnęłam tematu...
A to dziwne, bo z austriackimi sędziami agility mam bardzo pozytywne skojarzenia, wywalają z ringu bez pardonu jak się ktoś choćby krzywo spojrzy na psa...Nam pasienie baardzo sie podoba, tylko, ze tu na treningach troche za ostro do psa podchodza. Trzeba szukac nowej szkoly, ale to jesienia dopiero - jak dzidzia sie w chuscie zadomowi a ja z dzidzia oswoje...
Znajoma (nota bene też "ozikowa") opowiadała mi o swojej znajomej ze Stanów, która z dzieckiem w chuście startowała w zawodach pasienia, więc Twoje plany jak najbardziej realne![]()
oj, strasznie krzycza i szarpia psa. My mamy szelki, ale trener na samym wstepie przepial smycz tak, ze szarpal za szyje... Nie podobalo mi sie to okropnie, ale taki to wlasnie styl kowbojski... A ten trener to byl ostatnio w Jeleniej Gorze. To ten z naszych zdjec. Bardzo mily pan, i dba o owce, ale psa szarpie... A my jestesmy u zrodel Animal Learn ( http://www.animal-learn.de/ ), i kontakt z psem sie nam urywa przy wszelkich emocjonalnych uniesieniach z naszej strony, na dodatek mam fiola na punkcie obroza-a-szelki...
Mam filmik z Sundayem:
Happy, ja po niemiecku ni w ząb, więc nie wiem o co chodzi z Animal Learn.
na, to już wiem, zetknęłam się z tego typu teoriami. Szczerze mówiąc, nie przekonują mnie tak do końca. Ja szkolę klikerem, więc też pozytywnie, bez awersji, szarpania etc., ale nie kupuję tych metod z ograniczaniem psu stresu.
Robili kiedyś badania, że zwierzęta pozbawione stresorów miały mniejszą odporność i inteligencję. mniej połączeń nerwowych w mózgu. Osobiście uważam, że dla psa bardziej szkodliwy jest brak zajęcia i brak wspólnej z przewodnikiem pracy, obojętnie jakiego rodzaju.
A na filmie widać, jak się zachowuje na zawodach mój maksymalnie nimi zestresowany pies.
Pierwszy raz słyszę, że agillity to stres.. jakąś to do mnie nie przemawia - psiak, który sam ciągnie na tor [jak jest w okolicy] i chce ćwiczyć to tak ze stresu robi
. Bo tak właśnie zachowują sie obie suczki mojej znajomej [boston terrier i australian terrier]
. No i skoro agillity to takie barbarzyństwo to jak nazwać normalne szkolenie? Za to to już chyba powinna być kara śmierci w takim razie
![]()
PS. kojarzy mi się to ze źle pojętym wychowaniem bezstresowym![]()
Myślę, że trochę nieporozumień jest tu związanych z definicją stresu.
Agility, jak i każde szkolenie, jest stresem - stres to nie tylko bodźce negatywne, ale w ogóle wszystko, co wytrąca organizm z pewnej równowagi i wywołuje w nim określone reakcje chemiczne (m.in. wyrzut adrenaliny). Stresem jest na przykład samo aportowanie piłki, jeśli pies się na to bardzo nakręca. Sesja klikerowa, w której pozwala się psu oferować różne zachowania, aż wpadnie na to, czego chcemy, też jest stresem, co nie zmienia faktu, że moje psy jak biorę kliker do ręki to skaczą pod sufit z radości.
Zwolennicy tej szkoły z unikaniem stresu mówią, że nie ma czegoś takiego, jak stres pozytywny, bo każdy stres powoduje zmiany chemiczne w organizmie, które na dłuższą metę mogą być szkodliwe i po każdym stresie organizm musi odreagować.
Ja osobiście uważam, że ewolucyjnie zarówno człowiek, jak i pies, jest ukształtowany w ten sposób, że pewna dawka stresu, czyli stymulacji, jest mu jednak potrzebna i istnieją rzeczywiście badania, które tę moją intuicję potwierdzają. Mało tego, umiarkowane bodźce stresowe sprawiają, że organizm lepiej sobie radzi ze stresem, niż wtedy kiedy jest trzymany "pod kloszem". Wszystko na dodatek jest sprawą osobniczą, różne osobniki mają różny próg pobudliwości. Faktycznie jest tak, że niektóre psy nie potrafią się wyciszać i im więcej mają aktywności, tym bardziej są nakręcone, a nawet zaczynają przejawiać zachowania nerwicowe lub autoagresywne typu gonienie za ogonem, obsesyjne lizanie łap etc. Takie psy trzeba rzeczywiście wyciszać i dla nich agility, aportowanie, frisbee nie jest dobrym pomysłem przynajmniej do momentu, w którym nie nauczą się wyciszać.
Olga dziękuję, że mi to wyjaśniłaś... nie dość, ze jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do klikera przy uczeniu przyszłych psów, to jeszcze potwierdziłaś moje zdanie, że nie da się trzymać psa w warunkach bezstresowych - mój pies szalał z radości jak wracałam do domu, co pewnie wywoływało pozytywny stres... tak samo ganianie za zabawką [chociaż później to już rzadko robił![]()
Dobre
A moje baloniki odbijają nosem, można z nimi się tak bawić, Vigo przy tym skacze na metr w górę.