opiszę pierwsze wrażenia dot. otulacza wełnianego puppi (pewnie później edytuję wątek, żeby dopisać dalsze spostrzeżenia). kupiłam model fioletowy z zielono-fioletowymi napkami.
1. miła, niegryząca wełna. po lanolinowaniu nie mechaci się, nie puszcza też koloru (choć nie podgrzewałam w garnku)
2. bardzo zgrabny krój, wąski w kroku. co do wysokości panela i jego dostosowania do formowanek nie wypowiadam się: z napkowymi wełniakami używamy jedynie prefoldów, do formowanek mamy gatki.
3. duży plus za gumkę wszytą z przodu u góry panela. dzięki niej otulacz nie odchyla się pod brzuszkiem a wkłady nie wystają, co często było przyczyną „wycieków” na ubranko.
4. niestety napki są zbyt gęsto rozmieszone, szczególnie te na „wąsach”. wymuszają zapięcie na 2 sąsiednie napy, zamiast na co drugą (jak to jest w większości kieszonek). przez to otulacz mniej zgrabnie leży, wizualnie ma się wrażenie „naciągnięcia" wełny. może to drobiazg natury estetycznej, ale poddaję pod rozwagę
5. szkoda, że „wąsy” nie są dłuższe i nie ma więcej napek. przy 12kg z małym haczykiem i normalnej (tj. nie pulchnej) budowie ciała, zapinam synka na przedostatnią napkę. obawiam się, że otulacz nie starczy do końca pieluchowania. szkoda, bo to jednak większy wydatek. ale rozumiem, że wełna to drogi materiał i producent liczy się z każdym centymetrem.
ogólnie jestem bardzo zadowolona z niego, jak będzie się dalej sprawował - zobaczymy. jeśli na nową kolekcję będą jakieś promocje cenowe, nie wykluczam zakupu kolejnego wełniaka puppi.