Mieszkam u teściów(życie się tak potoczylo, że na razie nie możemy iść na swoje) i tu zaczeły się schody... Gdy wybierałam chustę, było zaciekawienie jaką ale sytuacje typu wydzwanianie do znajomego ortopedy czy to napewno jest bezpieczne. I kupiłam Nati Toskania, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia ach
No i wyjechałam do swojej mamy,potem babci tam chusta była na porządku dziennym-wózek stał nietknięty
Przed majówką wróciliśmy do domu teściów a tu problem- mały antywózkowy za nic w świecie na spacer w wózku a dziadkowie wielkie buuuu.... wieczorem nasuchałam się, że nawet na spacer nie mogą pójść z wnukiem, że tylko do mamusi w chuście chce, na to ja, że mnie osobiście wózek nie jest już potrzebny i z tego się cieszę, a oni dalej swoje...
Była walka z wózkiem aby dziadkowie mogli spacerować mały protestował ale jakoś spi i spacer jest realny... Ja się zaparłam, że wózka nie tknę i ciągle chusta, a tutaj mój syn robi BUNT i nie chce do chusty, krzyk wiercenie, gdzie nigdy takie rzeczy nie miały miejsca... Teraz krzyk jak do wózka- krzyk jak do chustyBoje się, że synkowi "zamieszałam "w głowie...
, że znienawidzi chustę przez coś takiego, a ona tak ulatwa mi życię
Walczę jak mogę, syna i tak noszę w chuście, ale dziadkowie się obrazili, że odbieram im wnuczka i przyjemność spacerów... Ja jestem najgorsza i BEEE
![]()
Dziś mojemu M wspomniałam, że mam na oku nową chustę, a teściowa na to "po co on zaraz zacznie siadać, potem chodzić i będzie spacerówka"![]()
I co ja mam biedna począć, bo z chusty nie zrezygnuje....
Może, któraś z Was miała podobnie,jak rozwiązałyście ten problem... Z góry dziękuje![]()