Cześć Wam
Motam swoją Córcię od 1 miesiąca życia w chustę tkaną wiązaną (głównie kieszonka - to mi wychodzi najlepiej) i raczej nie miałam z tym problemów. Teraz Młoda skończy za chwilę 3 miesiące i wiązanie jej to już nie przyjemność ale koszmar. Wierci się, odpycha.Jak już jakimś cudem wcisnę ją w szmatę to się uspokaja na szczęście. Tyle, że chusta nie jest zawiązana tak idealnie jak kiedyś (przez co strasznie niewygodnie mi się ją nosi) i nie bardzo wiem co robię źle. Oto z czym mam kłopot:
- chusta wbija mi się pod pachy, ale przy szyi Lenki są mega luzy choć dociągam ją ile wlezie
- w żebra wbijają mi się jej kolanka
- Córcia jeśli nie śpi to wyciąga ręce z chusty (pozwolić jej??)
- Po kilkunastu minutach noszenia zaczynają boleć mnie plecy
- Jak mocno trzeba zawiązać chustę na brzuchu?Trzeba czuć ścisk czy chusta ma tylko przylegać do brzucha? Zastanawiam się czy nie ściskam sobie brzucha zbyt mocno. Jak młoda tak się wierci to panikuję, że wyleci.
Dodam, że Lenka trzyma już od dłuższego czasu sztywno główkę.
Może są jakieś wiązania lepsze dla wiercipięt? Planuję kupić sobie chustę kółkową... liczę, że będzie mi łatwiej niż z wiązaną (choć i tej nie mam zamiaru odpuszczać).Polecicie jakąś? Jestem ciemna w tym temacie i zupełnie nie wiem na co zwrócić uwagę.
Poradźcie coś błagam! Nie chcę rezygnować z chustowania bo to super sprawa.![]()