Ja przy pierwszej dwójce miałam jedną swoją chustę, czasami miałam jakąś pożyczona to mu mówiłam.
Przy nosidłach jak chciałam kupić kolejne to tylko mówił: po co ci, przecież już masz.
Teraz jak chciałam dokupić pierwszą to miałam argument ze dużo noszę i muszę sobie kupić lepszą chustęwięc nic nie mówił.
Ale teraz co miesiąc jakaś nowa chusta do mnie leci
Mąż nie widzi w czym noszę bo jest w pracy, w weekend jak gdzieś wychodzimy to zakładam taką która już zna
Chusty mam w szafie z ubraniami córki więc on tam nawet nie zagląda.
Niestety ostatnie dwa zakupy się wydały- jednym sama się pochwaliłam (ślimakami) a z jednym wydał mnie syn który od razu zauważa że mam nową chustę
O ceny nie pyta ale ja też nie kupuje drogich. A pozatym wydaje swoją kasę więc nie może mi zabronić.
Od marca jak już cały miesiąc będę ma rodzicielskim i po opłatach już nic mi nie zostanie to będę musiała się ładnie uśmiechać jak coś mi wpadnie w oczy
Do mojego też przemawia argument ze zawsze mogę je sprzedać, ale tutaj bardziej chodzi o zajmowane miejsce niż cenę
W gry dla dzieci też się wciągnęłamtu mam dwa wytłumaczenia- była promocja i kupiłam za połowę ceny
lub że ta grę mogę wykorzystać w ćwiczeniach od logopedy
mam jeszcze kilka wytłumaczen ale te są najczęściej.






Odpowiedz z cytatem






Jednocześnie przeglądałam bazarek i nowości sklepowe.. No i nieopatrznie zauważyłam asurri i się zakochałam
a jak doleciała do mnie to w ogóle padłam bo to merynos i była taaaaka mięciusia, wiedziałam, że to będzie moja ukochana chusta. Potem jeszcze kilka (kilkanaście?) mi wpadło w oko i są na mojej liście "do kupienia" na szczęście zwykle orientowałam się już po wypuście a na bazarku jeszcze ich nie widać.. Mąż nie protestuje bo sam nosi no i stos jeszcze nie jest przerośnięty, poza tym musimy mieć chustę na zmianę bo Kuba lubi ulać a w domu nie daje się w wełnę zawiązać bo on raczej zimnolubny 
86 > 66 kg !!!




