Ha! Ja nie dość, ze bym chciala zostać zagadnięta (pewnie w ten delikatny sposób, ze się dziecko obsunęło, albo cos...) to jeszcze sama bym pobiegla za kobietą z chusta z prosbą o pomoc, albo choc zamienilabym kilka słów. Oczywiście, jeśli wystarczy mi odwagi... ech... a ja u siebie na osiedlu ino jedna mamę z nosidełkiem widziałam, jakis czas temu, wtedy nawet nie mysłalam jeszcze chyba o wózku....
Jak zobaczycie biedne dziecie zamotane w pisakowego elastyka z przekrzywioną metka (jakos tak mi wychodzi....) to zagadajcie matke!
Ja się nie wtrącam. Jak widzę złe wiązanie to uciekam. Każdy jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo własnego dziecka. Własnego-dlatego innym uwagi nie pytana nie zwracam. Ale jak już ktoś zapyta to chętnie pomogę![]()
Tak mi się skojarzyło - jak widzę rodziców wiozących dziecko bez fotelika, albo wiozących w foteliku,ale nie przypiętych - jeśli mam możliwość,reaguję(nie rzucam się im pod koła,gdy widzę ich na trasie...)
To też jest przejaw odpowiedzialności za swoje dziecko, mimo że konsekwencje są innego kalibru niż w przypadku nieprawidłowego wiązania.
W temacie -uwagi nie zwracam, nie jestem ekspertem. Jeśli ktoś pyta, mówię otwarcie.