ja sie ciesze, ze w ogole chustowe mamy widac tu i owdzie, bo 6 lat temu nie bylo nikogo i czulam sie jak na bezludnej wyspie

na polskie podejscie do chustowania na Wyspach bym nie liczyla, bo tu generalnie panuje wiekszy luz pod kazdym wzgledem. jak kogos uczylam wiazac, to mowilam jak to robic poprawnie, ale nie smialabym ot tak zwracac komus uwagi.
bylam na jednym spotkaniu chustowym i mialam problem, zeby sie doprosic kogokolwiek, zeby mi pokazal jak sie wiaze na plecach, bo nikt nie wiedzial, choc dziewczyny mialy stosy chust, oczywiscie. bylo to w parku, mijaly nas mamy w sztywnych nosidlach - nikt nawet nie skomentowal. na Wyspach, moim zdaniem, wypada mniej

przez te lata i tak sporo sie zmienilo i jest o niebo lepiej niz kiedys. jak widze dziecko w chuscie, to na ogol calkiem niezle zamotane, ale przede wszystkim milo mi, ze w ogole widze