Moja koleżanka, mama prawie trzymiesięcznej Uli, poprosiła mnie o przybliżenie tematu chustowania, pokazanie, jak się mota. Słuchajcie, totalna porażka. Maleńka uznaje tylko i wyłącznie noszenie przodem do świata. Wszelkie próby noszenia jej przodem do noszącego czy to w chuście czy bez kończą się buntem i płaczem. Próbowałam ją zamotać troszkę boczkiem na biodrze, niestety to samo. Dziecko uspokaja się natychmiast po odwróceniu buźką do publiczności. Młodzi rodzice w takiej sytuacji są bliscy kupienia wisiadła i wsadzenia młodej przodem do świata.
Może nasze chustowe ekspertki coś poradzą na ten przypadek. Szkoda rodziców i szkoda dziecka.