Jak ja bym chciała, żeby moje dziecko pokochało wózek... I w ogóle nie rozumiem założenia z góry, że wózek to zło - dlaczego?
Teraz to już czasem naprawdę byłoby wygodnie, a tu nic, nie ma mowy o długich spacerach itd. I zawsze jest niewiadoma, bo noszenia mała się domaga, ale tylko jak chce spać, a to jest mało przewidywalne, czy jak zaśnie to mam pół godziny czy dwie. Tak to nie chce nic, ani noszenia, ani wózka tylko wolność... co jest oczywiście piękne, ale mało praktyczne.