Jak będziesz wiązać ze cztery razy dziennie przez rok, to będziesz rozpoznawać ten właściwy.
Nie ma matematycznych wskaźników!
To jest coś co się czuje przy danym wiązaniu.
A co karmisz też z zegarkiem w ręku i usypiasz dziecko równo o 19.15, choć nie jest akurat tego dnia śpiące o tej godzinie?
Macierzyństwo to przede wszystkim intuicja i doświadczenie, przy kolejnych chuściochu już się nie będziesz tak "męczyć" moralnie.
A byłaś choć u doradcy ze swoim wiązaniem? Ocenił ktoś kompetentny, czy jest dobre?
I czemu to Cię tam męczy?
Wydaje Ci się, że złym wiązaniem zrobisz dziecku krzywdę?
Trzeba by było chyba wiązać przez bite pierwsze 6miesięcy życia w koszmarnie nie dociągnięte 2X, żeby kiedyś w przyszłości odbiło się to na aparacie ruchowym dziecka. A i tak wydaje mi się, że większość dzieci w dalszym rozwoju ruchowym zrekompensowało by te zaniedbania.
I jeszcze jedna moja propozycja dot. pracy uk. szkieletowego w obrębie miednicy i kręgosłupa lędzwiowego.
Jeśli potrafisz tak zrobić to przekonasz się odrobinę jak to działa. To ćwiczenie, które Tobie może zobrazować jak pracuje ciało dziecka w chuście. Jak trzeba będzie to Ci fotki pstryknę chyba, bo w necie nigdzie tego nie umiem znaleść.
Kucnij w małym rozkroku na całych stopach, ale tak aby pośladki były z tyłu a kolana nad piętami.
Złóż razem dłonie, a łokciami zacznij rozpychać kolana.
Czym bardziej rozpychasz kolana, tym bardziej prostuje się kręgosłup, a odwiedzenie i rotacja zew. ud jest coraz większa.
Gdy nie rozpychasz kolan, kręgosłup wygina się w C, a odwiedzenie i rotacja jest mniejsza.




Odpowiedz z cytatem