To akurat sobie ulatwiasz chodzenie, bo przy 10 cm obcasach środek ciężkości przesuwa się do przodu, obciążenie na przodostopie. Jak sobie synkiem dociążysz tył, to ciało ciut wraca do równowagi.
(Ja jestem radykalną przeciwniczką wysokich obcasów, jestem przekonana, że czynią znacznie więcej szkody niż krótkotrwałe noszenie w wisiadle)