Ja pisałam w rówieśniczym, ale wejdę i tu. Gaba (na pampersach) nie ma wielkiego problemu z nocnikiem, zwłaszcza w żłobku (w domu trochę gorzej, ale nie naciskam, usiądzie lub nie). Natomiast absolutnie nie akceptuje majtek. Krzyk, płacz na samą propozycję założenia. Leci do pieluch i mówi: "to chce! Suchą!"
Majtki miała na pupie raz, w żłobku - zrobiła kupę i zabrudziła mocno ubranka - więcej nie chce. W żłobie na pewno nikt jej z tego powodu nie robił problemów, mam zaufanie do pań. Ale więcej się namówić nie dała.
Dziś lub jutro powinny dojść majtki z Peppą, może wtedy sobie pozwoli założyć. Albo i nie.
Na razie proponuję co jakiś czas, ale bez naciskania.
Skąd taka histeria w kwestii majtek?
też bym nie była zachwycona, gdyby wszystko mi się zakupkało, bo raz mam na pupie coś innego! Wcale się Gabie nie dziwię! Odstawiłabym majtki na dłużej, za jakiś czas dopiero do nich próbowała wrócić.
Starsza odpieluchowana przekupstwem(żelek za siusiu na nocnik, wcześniej siedzenie na nocniku w towarzystwie książeczki i czytającego rodzica) w wieku ok. 2 lata 3 m-ce, młodszy widziałam że na dłużej wstrzymuje, proponowałam nocnik jak wiedziałam, że czas na siusiu (w tym moc wielorazówek, że zna się zwyczaje i możliwości dziecka pod tym względem, czucie mokrości IMHO jest bardzo przereklamowane, niektórym dzieciom i całe mokre rajstopy nie przeszkadzają), obyło się niemal bez gróźb (czasem człowiekowi jednak nerwy puszczają jak ma wychodzić i boi się, że zaraz będzie potop) i zupełnie bez przekupstwa - przed drugimi urodzinami niemal nie siusiał w pieluchę, na wakacjach zaczął siusiać w spodnie, po powrocie do domu przestał
Teraz kolejny mały ma dłuższe, kilkugodzinne nawet przerwy w siusianiu, jak mu się zdejmie pieluchę, to jeśli ma pełny pęcherz siusia na stojąco na podłogę, więc planuję go stawiać nad nocnikiem jak wstaje ze spania, a pielucha jeszcze sucha, żeby załapał że nocnik jest do siusiania. Na razie raz tak się udało zanim się zniecierpliwił, ale często mi się nie chce, zbieram się wewnętrznie żeby to jakoś uregularnić![]()
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
dziewczyny, ja wiem, że odpieluchowanie w takim wieku jest nienajmądrzejszym rozwiązaniem, ale już sama nie wiem co innego robić. w końcu nasze matki, babcie i teściowe nauczyły swoje dzieci sikać w okolicach 1 - 1,5 roku i jakoś nikt z nas nie miał skrzywień z tego powodu. Czemu wtedy było łatwiej dziecko nauczyć, a teraz jest tak ciężko?
na razie kupiłam paczkę ekologicznych jednorazówek - zobaczymy jak z nimi będzie wyglądać pupa.
moja mama - wychowała czwórkę na tetrze - powiedziała, że z jej doświadczenia dzieci odpieluchowują się zazwyczaj około 2 lata 3 miesiące - zastanawia mnie więc, czy część matek naszych po prostu nie pamięta czy o co chodzi z tymi powszechnie odpieluchowywanymi roczniakami... Może były kałuże, a że się potem ścierało i przebierało to nic, bo dziecko było bez pieluchy, a w ogrodzie latem to w ogóle bez problemuAczkolwiek wierze że są dzieci, kótre dają się odpieluchować, nawet niemal same to robią, mając półtora roku.
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Alicja odpieluchowała się w dzień gdy miała rok i 7 miesięcy - wysadzałam ją na sedes przy różnych okazjach gdy zaczęła sama siedzieć i dalej jakoś łatwo nam poszło ,siku przed spaniem, po drzemce, przed spacerem i po, szła do łazienki za każdym razem gdy ja szłam za potrzebą - najbardziej spodobało się jej sikanie na podwórku i wtedy zaskoczyła już na dobre(nie ma to jak wiosenny wiaterek)
nie obyło się oczywiście bez kryzysów - za wcześnie chciałam ją odpieluchować i zbuntowała się zimą miała wtedy rok i 2 miesiące i tak przez miesiąc nie chciała zdjąć pieluszki do sikania (na szczęście kupa lądowała prawie cały czas do sedesu)
Alicja X.2011 Olga XI.2013
No właśnie mam na myśli, że teoria o wczesnym odpieluchowaniu jako ZŁO jest tylko teorią. bo tak naprawdę nie znam nikogo kto by miał problem przez to, że go wcześniej odpieluchowano. ale może ten problem siedzi gdzieś głębiej - nie wiem, nie znam się.
w każdym razie nie będę młodego cisnęła na siłe, nie wydaje mi się to naturalne i wskazane. będzie latał z gołym tyłkiem i zawoła, to będę się cieszyć, a jak nie - to będę zagryzać zęby i postaram się trzymać nerwy na wodzy.
a jak któraś z Was słusznie zauważyła - to odpieluchowanie we wczesnym wieku nie musiało być w 100% prawdą, bo też mam wrażenie, że dzieci latały z gołym tyłkiem i się przebierało przy wpadce, a dookoła się opowiadało, że już sika do nocnika![]()
Mój starszy syn pierwsze próby załatwiania się poza pieluszką miał bardzo obiecujące. Miał wtedy ok. 20 m-cy. Sam z własnej woli zaczął prosić o wysadzanie - kupiłam mu nakładkę, on sam otwierał sobie sedes, kładł tę nakładkę na niego i prosił o podsadzenie. Przez 3 tygodnie pięknie załatwiał się na sedes, nie mieliśmy prawie w ogóle zasikanych pieluszek, az tu nagle któregoś pięknego dnia odmówił stanowczo zrobienia siku na sedes i od tamtej pory buntował się mocno jak próbowałam go wysadzać. Krzyczał, wyrywal się, zainteresowanie tym tematem całkiem u niego zanikło. Nocnik tez go parzył. Potem mieliśmy jeszcze kilka podejść do odpieluchowania, ale ostatecznie dziecko odpieluchowało mi się w poprzednie wakacje (miał 2,5 roku dokładnie). Spodobało mu się podlewanie krzaczków na wsiA i na nocnik chętnie sam siadał, ale musiał latać z gołym tyłkiem, żeby móc usiąść w odpowiednim momencie, bo nie chciał nas prosić o pomoc a majtek nie umiał sam sobie zdjąć jeszcze.
Teraz mamy z kolei inny problem. Od pół roku, czyli od momentu, kiedy pojawiło się w domu drugie dziecko Wojtek znów robi kupę w majtkiJuż nie wiem, co robić. Próbowałam go zachęcać do załatwiania się na sedes, na nocnik - odmawia, wstrzymuje, nawet jak wiem, że mu się chce, bo zawsze przed kupka puszcza bąki i wiem wtedy że coś się kroi. Czasem pilnuję go, żeby udało mi się złapać ten moment i pobiec z nim do łazienki - nie pozwala, wstrzymuje. Myślałam, że to będzie chwilowe, że to reakcja na pojawienie się rodzeństwa. Ale to już trwa pół roku... We wrześniu idzie do przedszkola i nie bardzo sobie to wyobrażam... On potrafi się załatwić mi tak w sklepie na placu zabaw, gdziekolwiek, a potem domaga sie wyjęcia niewygodnego ładunku. On wie, że kupa ma wylądować w sedesie, bo czasem jak zrobi w domu to mnie nawet nie woła, żebym przyszła zabrać mu tę kupę, tylko sam ją sobie wyciąga z majtek i wrzuca do kibelka... Zupełnie nie wiem, co z tym zrobić. Nie chcę nic na siłę, ale ile to jeszcze może trwać??
Mąż (razem od 05.2000), Wojtuś (02.2011)
, Aniołek (06.2012)
, Jerzyk (11.2013)
Problemw tym, że jest nas czterech
Rafał mąż- 2003, Eryczek- 04.2010, Tymusiek- 05.2012, Staś- 10.2014
i każdy chce przy Tobie LEŻEĆ.