Oki zapamiętam![]()
Ja się na kieszonce znam tylko tyle, że sama nosiłam, ale mnie się pierwsze rzuciło w oczy że kolanka są za nisko (a potem w sumie sama napisałaś, że Ci się wbijały w żebra)
Ja na nóżki miałam patent, że po zawiązaniu łapałam za łydki i podnosiłam (można je nawet lekko pchnąć na zewnątrz) - wtedy ta pupka tak samoistnie wpadała.
A plecak ćwicz na siedząco na łóżku - można sobie kolanami przytrzymać jedną połę, a dzieć jak wyskoczy to niedaleko i na miękkie.
mi tez sie rzucilo w oczy to ze pupka nie jest "wpadnieta". wiecej materialu pod pupke wsuwac, tak zeby na pleckach nie zostawiac luznego materialu i te lekkie niedociaglasci same sie wyrownajaA co do noszenia takiego "duzego" dziecka, to ja swojego (20mcy) nadal motam z przodu do usypiania
chociaz on lzejszy nieco bo 10 kg jeszcze nie osiagnal...
![]()
Może i tak tylko jak stoję to jaoś mam więcej siły w rękach... albo mi się tak zdaje?Tutaj mi się podoba sposób wsadzania dziecka na plecy ale mój jeszcze nie siedzi http://www.edziecko.pl/wideo_edzieck...ty_plecak.html
A to źle że wpadnięta?
Sposób wsadzania na plecy - hmm... ten tobołek mało dociągnięty ale poza tym spokopodobny sposób na moje oko jest w instrukcji nati. A poza tym to dosyć tragiczny filmik jak na mój gust :/
Ja w przypadku strasznego buntu tobołkowego wrzucałam małą trochę jak w filmiku tylko, że była w pozycji półleżącej ale wtedy nie ma podwiniętej miednicy jak należy :/