Heh, chyba tak jak Marciula, jestem inne pokolenie chustowe, choć Didymos to moja ulubiona firma, a za ubermegaturbolimitami nie gonię, na stronę Artipoppe nawet nie zaglądam.

Ja myślę, że tu chodzi o coś innego - kiedy czytam w tym wątku, jak to niektóre z Was wędrowały za siódmą górę i siódmy las, żeby pomacać taką a nie inną chustę, to uśmiecham się trochę z zazdrością Dla mnie to po prostu chusty, kupiłam je, nigdzie nie musiałam wędrować, w Polsce nie mieszkam więc nic nie odbierałam osobiście, o żadnej z nich nie śniłam po nocach, na nic nie musiałam polować. Fajne chusty i z wielką klasą, ale dla mnie już bez tej magii, o której piszecie.

Garnety mają grubość, nośność, skład i kolor porównywalny do Oschy Aphrodite (o dużo bardziej wyzywającym wzorze i kolorze) - tyle, że te drugie wiszą obecnie w sklepie i dla mnie to jedyna różnica.
Podobnie wrażenia mam z noszenia w NSI - jedwabna chusta jak inne dobre jedwabne chusty. Jedyne jedwabie, na których się zawiodłam to te natkowe. Może gdybym długo szukała Garnetów, miałabym do nich innych stosunek, ale te akurat wpadły mi w oko na NM i tyle z magii było