Cytat Zamieszczone przez Pat Zobacz posta
Uwielbiam bambusy. 99% wkładów/pieluch mamy z bambusa. Moim zdaniem niszczenie się bambusa niekoniecznie jest związane z działaniem moczu. Należę do tych spaczonych, które płuczą każdą pieluchę w rękach przed włożeniem do wiadra. Wypłukuję zatem większość moczu. A jednak bambusy mi się niszczą. Co jednak ważne - nie wszystkie! Moim zdaniem trwałość pieluchy/wkładu zależy od tego, jak trwały egzemplarz nam się trafi. I tyle. Włókna bambusowe są bardzo delikatne. Wystarczy, że pójdzie jedna, jakaś wyjątkowo cienka nitka, a pielucha zaczyna się strzępić, łysieć i co tam jeszcze. Mam teraz kilka wkładów ręczniczkowych, z których za chwilę nie będzie co zbierać, a mam też takie (kupowane w jednym czasie!), które są prawie jak nowe. Na podstawie tego twierdzę, że mocz nie ma nic do rzeczy.
Dalej obserwując moje wkłady, nie sposób mi nie zgodzić się z Pat, moim zdaniem musi być to kwestia bambusa, w ostatnim czasie zmieniłam nieco sposób prania - zrezygnowałam z nf i sody, piorę w nieco wyższej niż wcześniej temp., bo w 60st. Ostatnio zdarzyło mi się kilka razy nawet dłużej niż 2 dni zostawić wkłady w koszu i nie zauważam, aby cokolwiek z tych kwestii jakoś wpływało pozytywnie czy negatywnie.

- chinki z krótkim włosiem trzymają się jak stal
- wkłady jednej firmy trzymają się jak stal, nie widzę jakichkolwiek oznak
- wkłady innej firmy- mam tutaj z 2 używane wkłady, większość to jednak nowe wkłady i z nich wszystkich łysieją dokładnie 2 szt. brązowe i to w tym samym małym rozmiarze ( mam też ecru ), w jakimś starszym wkładzie gdzieś tam dopatruje się być może pierwszych symptomów łysienia, a tak poza tym wszystko wygląda ok

Moim zdaniem to dobitnie pokazuje, że musi to być jednak kwestia partii bambusa z jakiej szyte są wkłady czy pieluchy.