Wczoraj wyjełam z szafki długo nie używane nosidło - Mały od jesieni odmawiał noszenia, poza kilkoma sporadycznymi przypadkami.

Dziasiaj dopadł CALYXa z taką tęsknota i radością, że aż mnie zdziwił.

Od razu tez wpakował się w majty nosidłowe i zażyczył sobie rundki na plecach u mnie.

Było to bardzo miłe i dawno niedoświadczane przeżycie.
Serio sie wzruszyłam....

A tak się chciała podzielić radością, bo kto jak kto Wy mnie zrozumeicie