Odkurzanie, jazda na mopie (ale fakt, schylanie nie jest fajne przy dużym ciężarze), ścieranie kurzy, podlewanie kwiatków.
W ogóle nie idzie mi zmywanie garów - Maks się wkurza. Generalnie musimy być w ciągłym ruchu.
Z Miłoszem w ogóle nie uskuteczniałam prac domowych w chuście, bo dla niego chusta = spanie, a on do zaśnięcia musiał mieć ciszę.