Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl
Wrzucam jak mamru, chuste przytrzymuje pod paszkami i siup na plecki. Czasem jak młody za bardzo macha witkami to jeszcze poprawiam przed dociąganiem i wyciągam mu te ręce w górę.
Mnie nieźle szło z kolana z krawędzią od razu pod paszkami.
Bodaj w instrukcji www.storchenwiege.pl jest to pokazane.
Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl
o, fajnie Kam.xt fajnie to pokazała, spróbuję
albo z tobołka (choć boję się go jakoś, bo nie jestem przyzwyczajona)
mi., podoba mi się Twój opisa wrażenia dodatkowe to już całkiem
no fakt, że bardzo długo się pochylam i nie puszczam ani na chwilę z ręki obu końców górnej poły. Kamiś (a wcześniej Domik) są bardzo spokojni na plecach - oprócz pierwszych kilku razy, dawno temu
2 + 7 (2005-2018)
Mi: szukam i szukam po wątkach, ale nie mogę tych niuansów znaleźćPodrzucisz linka?
A jeszcze lepiej by było, jakbyś ten swój super post o wrzucaniu na plecy rozszerzyła o niuanseI wszystko by było w jednym miejscu
![]()
Mi, jak dla mnie to dosc obrazowo napisalas![]()
Ja dodam jak u nas. Wrzucam z biodra, to, zeby wystawaly lapki rozkminilam sama, zeby nizej otulac plecki, czyli pod ramionami dziecka. Jedyny mankament mojego wrzucania, ze cale ubranie mi "jedzie" do gory, wiec jednoczesnie walczac z dociaganiem i wsadzaniem chusty pod pupe wyszarpuje jednoczesnie odziez spod chusty i sciagam ja na dol (czyli troche krecia robote robie, bo wtedy mi chusta wyjezdza znowuz. Moja slabosc to zle dociagniete gorne poly, bo jak juz naciagajac "powedruje" w kierunku dolnych, to mi sie gora luzuje i nie zawsze jakos poprawie wystarczajaco dobrze. Dolne poly czasami klasycznie, a czasami opatulam jeszcze pupke, ale wtedy jedna pola idzie mi nad ramieniem, a druga pod ramieniem i dopiero zaraz potem nad. Dalej juz klasycznie. Wiaze z przodu.
Nigdy nie skrecam pol.
Daniel Ikenna 30.05.2010, Obinna Samuel 18.11.2011, Celestin Ejike 01.08.2014
Mi: Mi tam pokazano wiązanie plecaka, na pewno pomogło, ale później o sporej ilości niuansów przeczytałam i staram się stosować
Problemem jest to, że nie zawsze wiadomo, które z tych niuansów są dobre
Mnie kilka lat temu na warsztatach uczono jako najlepszych wiązań - 2x i plecaka z tybetanem właśnie, więc myślę, że wirtualne doszkalanie jest bardzo przydatne.
I faktem jest, że przy młodszej zupełnie inaczej wiążę i w innych wiązaniach... (właściwie dwóch) No i wrzucam na plecy z tobołka małą odkąd skończyła 4 miesiące - czego nie odważyłabym się zrobić przy starszym. A wszystko to jest zasługą chustoforum
![]()
A że próbuję ten mój plecak dopracować, to szukam, szukam i szukam o tych niuansach![]()
Ostatnio edytowane przez jagnam ; 14-07-2013 o 14:47
Może nie będzie to popularna odpowiedź, ale zgadzam się z Mi (bez lizustostwa, bo to nie lezy w mojej naturze).
Jakieś 5-6 lat byłam instruktorem. Wiedza, która przekazywałam była w 10% teoretyczna, w 90- praktyczna. I o ile ta teoria mogłam sie dzielic garściami, to praktyką- było to nie mozliwe. Poczatkowo próbowałam z dobroci serca, ale widząc efekty- zaprzestałam, bo więcej to mogło narobic złego, niż dobrego. Od tego czasu ucząc się, czy cząc kogos- zawsze stawiam na indywidualną praktykę. Warsztaty moga pokazać początki, zachęcić, podszkolić kogoś, kto już umie, ale nie starannie nauczyć tych własnie drobnych niuansów, kruczków bo, to mozliwe przy osobistym spotkaniu twarzą w twarz, gdy instruktor może w danym momencie powiedziec "O widzisz i teraz przekładasz tak i tak".