Wiewiórka ma rację- teraz cięzko dorwać dobra tetrę. też mam ze 20 sztuk "gazy", która miała być tetrą. Składam i wkładam do pieluszki razem z wkładem z mikrofibry z bobolidera i dajemy radę!
Jakos ostatnio mam wrażenie, że lepiej jest by Niunia miała przy skórze tetrę. Nie wiem skąd mi sie to wzięło...
Resztę tetry kupowałam juz stacjonarnie i mimo, że nadal no-name, to piekna gęsta i miła. Trzeba poprostu pomacać (jak z chustą ).

Przy pieluchowaniu wielo, zwłaszcza na początku moga witki opadać- to normalne! Noworodek częściej siusia, kupcia często i na rzadko, otulacze nie pasuja do malutkich udek, Mama ma wrażenie, że jak nie wiesza prania to je składa i wszystko jest nie tak! "A miało byc tak pieknie..." tak czasem nuci w takich sytuacjach mój Pan . Z czasem jest łatwiej- po pierwsze- dzieć rośnie-rzadziej kupcia i kupki stają sie gęste (u nas doszło do tego dopiero niedawno!), za to siuski są rzadsze, ale obfitsze. Pieluszki zaczynają pasować, a i rodzice dochodza do wprawy w ich mocowaniu (ile razy załozyłam tył na przód i przekładałam zaraz! ).
Zatem- nie zniechęcac się! Bedzie lepiej, a warto!