Z tym tybetanem to mnie zaskoczyłyście, serio.
Dla mnie było to fajne wykończenie, bo odsuwało poły chusty od pach - nie znoszę mieć czegoś pod pachami (dlatego uwielbiam kangurka, którego odkryłam przy drugim dziecku - przy pierwszym męczyłam się w kieszonce).
Przenoszenie obciążenia dla mnie jest lepsze w plecaku prostym, tylko te pachy...
A jakby tak zawiązać plecak prosty a potem poprowadzić poły jak w tybetanie?
Bo ta apaszka mi jakoś wizualnie nie leży...