z chusta w komunikacji miejskiej
Nie wiem dlaczego, ale czuję iracjonalny chyba lęk przed jeżdżeniem tramwajem lub autobusem z małą w chuście. Tak jakos mi sie ubzdurało w głowie że w gondoli wózka to jakos tak bezpieczniejsza jest ?? :? no sama nie wiem co o tym myśleć. Wy jeździcie ze swoimi pociechami komunikacją miejską?? Ciekawa jestem czy Wam ludzie miejsce ustępują, mi nawet jak byłam w 9 mcu ciazy rzadko sie zdarzało żeby ktoś mój brzuch zauważał.
Re: z chusta w komunikacji miejskiej
a my z młodą będziemy 10go listopada pierwszy raz jechały tramwajem na spotkanie albo do domu potem. w jedną stronę mam podwózkę na szczęście.
u nas nie ustępują,nie patrzą nawet żebym czasem nie wybłagała wzrokiem,a ja gdzieś to mam,bo moja w ruchu śpi,a jak się zatrzymuję bez ruchu to się potrafi obudzić. (trudno jednak mówić o bez ruchu w tramwaju na naszych łódzkich drogach :D)
trasa trwa 10minut. Zobaczymy.. ;)
Re: z chusta w komunikacji miejskiej
Kiedy wątek był zakładany, czekał mnie komunikacyjny debiut.
Teraz jeżdżę z własnej nieprzymuszonej woli conajmniej dwa razy w tygodniu na trasie, która trwa 30-40 minut. I nie ma jak rutyna :) Marcel w chuście zasypiał tylko w ruchu, ale teraz i w autobusie mu się często zdarza, zwłaszcza kiedy wracamy i ma wiele wrażeń za sobą.
Jednak oczywiście dużo bardziej lubię jazdę samochodem (już bez chusty :) ) Dziecię spokojniejsze i króce trwa jazda. I sama podróż dużo bardziej przewidywalna.
Re: z chusta w komunikacji miejskiej
Ja w końcu wtedy do 100p nie dotarłam, ale jakis czas temu poszłam na miasto z koleżanka w poszukiwaniu sukienki ślubnej dla niej. Ijechałyśmy i tramwajem i autobusem...Lenka była spokojna, grzeczna i potem zasnęła. Aczkolwiek wszyscy sie na mnie gapili....i niektórzy z wyrzutem...ale mam to gdzieś. Teraz już częściej jeździmy komunikacją miejscą, zaczynam sie przyzwyczajać.
Re: z chusta w komunikacji miejskiej
jeżdzę często komunikacją miejską
siadam zawsze, jak nie ma wolnych miejsc, to proszę o ustąpienie (zazwyczaj sami się zrywają, gdy tylko na kogos popatrzę :mrgreen: )
i o ile Krzysiek nie śpi, zawsze go wyjmuję (z nosidła na plecach i kółkowej na biodrze) i sadzam sobie na kolanach - mniej się kręci, siedzi spokojnie, ogladamy sobie ludzi i widoki za oknem wraz ze wskazywaniem palcem "coto" :)
jakbym go zostawiła w bezruchu w chuście, toby się boczył i wyrywał :)
Re: z chusta w komunikacji miejskiej
ja miałam bardzo duże obawy przed naszą pierwszą podróżą autobusem ale okazało się, że jest super! Teraz nie wyobrażam sobie jak ja mogłam z wózkiem pchać się do autobusów!
Re: z chusta w komunikacji miejskiej
Ja ostatnio zaliczyłam pierwszą podróż autobusem, i jak słowo daję, ledwie stopę w środku postawiłam, to mi młodego zmacała moherowa babcia :shock: Normalnie autobusy są groźne! :wink: :lol: Akcja wyglądała tak: wchodzę do autobusu z młodym słodko śpiącym w elastyku, ino mu głowina w czapie wystaje spod mojego płaszcza. Ja wzrok sokoli wypatrujący jakiego miejsca siedzącego, a tu babcia przy drzwiach siedząca myk! I łapsko młodemu na wspomnianą czapę kładzie z okrzykiem zachwytu "Ach jaka śliczna PANIENKA!" :shock: :twisted: No żesz kurczę, normalnie żałuje, że jej nie powiedziałam, że ja panienką to już dawno nie jestem, a ON tym bardziej, a w ogóle to gdzie z rękami bez pytania, ale byłam tak skupiona na tym miejscu siedzącym (bo autobus miał krętą trasę i bałam się stać), że pełny szlag trafił mnie dopiero jak usiadłam, niestety pół autobusu dalej... A z wózkiem jeździłam tramwajem i jakoś nikt mi się z łapami do dziecka nie pchał.
Re: z chusta w komunikacji miejskiej
Temat o mnie,kobiety :lool:
ja niestety od początku pazdziernika wróciłam do pracy. Caly problem polega na tym, ze zatrudnienie niani do dwóch dzieciaków to dla mnie wydatek większy niz zarabiam, zatem odpuściłam temat, Buł ktos kto mial przyjezdzac i w czynie społecznym dziecmi sie zajać, jednak nie wypalilo i moja mama, biedaczka, prócz siostrzenicy mej, starszej trzy miesiace od mego Wojtusia, postanowiła zajać się tez moimi dwoma maluchami. Ogólnie zaczyna juz zdradzac oznaki utraty zmysłów, ale ja nie o tym chcialam :lol:
przerazal mnie fakt codziennego odbierania dzieci od rodzicow i jazdy do domu autobusem z dwójką. I tu dziekowałam Bogu za chustę i Aprilkę, która mnie zaraziła kilka miesiecy wczesniej chustomanią :mrgreen: Nie powiem, przewóz torby z zakupami i rzeczami dzieci, Biszkopta luzem i Czarodzieja zamotanego, w eleganckim stroju i pantoflach na obcasie (wymaga takiego stroju moja praca) nie wprawiał mnie w zachwyt, ale udało się!!!w sumie codziennie jeżdze zapchana komunikacją miejską w lublinie z dwójka dzieci i tobolami, Cezarek w oka mgnieniu zasypia, Wojtek czasem tez, ale w sumie nic juz mnie nie przeraza. Ludzie ustepują miejsca i jest to duzo praktyczniejsze niz targanie sie jeszcze z wózkiem, ludzie udają ze nie widzą mnie z wózkiem, nie wiem, moze faktycznie jakas przezroczysta jestem, ale kiedys faceta trzey razy prosiłam zeby mi pomógł, jak zobaczył ze ja z wózkiem to wsiadł do autobusu bardzo szybko i koniec konców dygałam wózek sama :roll: a tak - Biszk pod pachę, Czarek utulony, torbiszcze w drugą dloń i jestem wyluzowanym kfiotkiem na tafli jeziora :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Re: z chusta w komunikacji miejskiej
Jakoś dawno autobusem nie jechałam...
Wypróbowałam trzy kombinacje trzymania Młodego:
- w plecaczku
- na kolanach
- w 2x :)
i tak w plecaczku oczywiście stałam (nie chciałam dziecia zagnieść ;) ), ale raczej nigdy więcej tak nie pojadę, bo całe 5 min jazdy zastanawiałam się czy się nie przewrócę... dobrze, że autobus był pusty. Na kolanach tak jak pinaska pisze dzieć happy, co pewien czas wyrywały mu się okrzyki radości, ale ja się czułam jakoś tak też niepewnie...(może nadopiekuńcza jestem?). najpewniej oczywiście było w 2x, a że już mnóstwo wrażeń za nami tak więc Remek wiele nie potrzebował, żeby zasnąć :)
Wnioski na przyszłość: do autobusu to tylko z dzieciem z przodu lub na boku :D
Jeździcie komunikacją miejską z dziećmi, trzymając je tylko na kolanach? (mam na myśli niezbyt duże dzieci, nie takie co już za rączkę z koleżankę do domu przyprowadzają ;) )