Dziś wkładając duży puchaty szlafrok pieczołowicie dociągnęłam pasek i zawiązałam ciasny węzeł. Zorientowałam się jak już byłam zapakowana. Hm... Na pewno mi się nie zsunie ;)
Wersja do druku
Dziś wkładając duży puchaty szlafrok pieczołowicie dociągnęłam pasek i zawiązałam ciasny węzeł. Zorientowałam się jak już byłam zapakowana. Hm... Na pewno mi się nie zsunie ;)
ja często łapię się na tym,że próbuję dociągnąć szalik:duh:
:lool:
wariatki! :D
Ja składam ręczniki i koce takim samym systemem, jak chusty :lol:
Właśnie pomyślałam że takie dociąganie szalika to trochę ryzykowne jest... Ale z drugiej strony jeśli miałyby być luzy... :D
Ja się złapałam kiedyś na tym, że stojąc na pasach na czerwonym świetle (bez dziecka) macham odruchowo biodrami :)
Bujanie to też fajny nawyk :) ostatnio bujalam się przy kasie w spożywczym, bez dziecka. Dodatkowo jeszcze mruczę. Tzn cichutko śpiewam, ale dla obserwatora może to nie być oczywiste..
A swoją drogą jak mam dziecko w chuscie to wiele zachowań wydaje mi się naturalne. Np śpiewanie właśnie.
Próbowałam dociągnąć paski w plecaku tak,jak się to w manduce robi:duh:
Dobre :applause:ale zaraz pewnie ktoś będzie próbował wymyślić na to jakąś nową jednostkę chorobową, hihi... :P np. "zespół nawyku pochustowego" :cool:
Odruchowo i nieuleczalnie wiążę pasek w szlafroku węzłem płaskim :D Sobie, i dziecku też.
na szczęście Młoda nie nosi szalika bo wtedy wyglądałaby tak :omg:
Też się bujam, wystarczy mała kolejka w sklepie, przy kasie, przystanek tramwajowy. Patrzę jak młody zaczyna bręczeć u męża w MT i odruchowo też zaczynam sie bujać :hide: Baaa... mam to do tego stopnia, że reaguję nawet na płacz innych, małych dzieci :duh:
jak czytam wasze posty to smieje sie sama do siebie-robie to samo... bujanie, mruczenie, dociaganie wszystkiego co popadnie-pasow w aucie tez :) no i chyba miim zboczeniem stalo sie wyszukiwanie chustonosicielek... nawet jak wczoraj maz mi pokazywal forki z hotelu to ja wariatka cieszylam sie ze 3 chustowe mamy dojrzalam.... ehhh
hahaha, dobre. To ja chyba juz za mało noszę ;-)