...
Wersja do druku
...
Małżonek znów - wybrał sie na spacer, zakupy i kawę w MT. W sklepie, w kolejce, jakaś pani z nieśmiertelnym "czy się nie udusi". Smo zareagował wychyleniem się, kto tam gada i zaczęła się śmiać. Pani ponoć też ze śmiechem zreflektowała się i stwoerdziła "no widać nie i chyba jej tak fajnie" :D Nawrócona?
W sobotę, w górach, najstarszy piechty, średnia w MT u taty (bo już zmęczona była), najmłodszy w chuście u mnie. Schodzimy z Magury, mijają nas dwie panie w średnim wieku, uśmiech, a jedna dorzuca "Piękny widok!". Ja zdecydowanie mam szczęście do miłych reakcji.
Wczoraj wytykano mnie palcem, a dzś w ikea większość wodziłą za mną wzrokie. Cholerka, nie wiedziałam, że to aż tak rzadki widok ;) Mieszkam od kilku lat na wsi i do Poznania jadę okazjonalnie. Nie spotkałam się jeszcze z jakimś bardzo negatywnym komentarzem. Na mojej wsi jestem nauczycielką wiec jakby guru :)bo to jeszcze taka wieś, że nauczyciel i ksiądz to bardzo szanowane osoby... W każdym razie, kiedy idę do mojej szkoły po dzieci- a nadal przebywam na macierzyńskim- to wiele mam mówi, że albo czytały, że to dobre dla maluszka, albo że wygląda na szczęśliwego. Jedna tylko koleżanka z pracy zapytałą, czy on nie ścierpnie ;)
Przy okazji chustowania zaobserwowaliśmy z mężem jak działa w Polsce dyskryminacja.
Miejsce akcji - sklep osiedlowy, Warszawa.
Pierwszy do sklepu w chuście wbił się mąż. Młody spał jak aniołek, mąż podszedł z koszykiem do kasy i usłyszał: "Pan da ten koszyk i plecaczek, przecież jak się pan zacznie schylać to dziecku kręgosłup złamie!".
Tydzień później, ostrzeżona, do sklepu udałam się ja. A przy kasie: "Ojejku, jak sobie maleństwo ślicznie śpi, tam mu dobrze przy mamusi!"
I tak mi wychodzi, że męża zdyskryminowano bo panie nie uwierzyły, że dziecka nie uszkodzi ;-)
Ale najdziwniejsze spotkanie miałam z panem bezdomnym na przejściu dla pieszych. Pan podszedł, zajrzał w chustę (Młody oczywiście spał) i stwierdził filozoficznie: "Bo mnie to też tak mama nosiła a teraz to mnie za drzwi wywaliła i się tak błąkam..."
Po czym się oddalił a ja zostałam ze szczęką na pasach ;-)
U nas też raczej pozytywnie... ostatnio szła babulinka, sporo po 70. Ja z Igą w chuście i Nela obok drepcze, trzyma mnie za rękę a Babica na to "I to mi się podoba, prawdziwe macierzyństwo!!!" :)
I z reguły, o jak słodka, jak fajnie śpi sobie itp.
Raz tylko kasjerka w sklepie zapytała, czy malej to aby wygodnie tak... no ale jak niewygodnie, skoro tylko wtedy śpi na spacerze ;)
Moja mama tak Nelkę nosi, bo ja już rady nie daję... chociaż na noszenie w chuście zawsze krzywo patrzy, bo ścierpnie, bo się spoci itd. ale już się pogodziła, bo widzi, że małej dobrze. Jak jej powiedziałam, że mała czuje się jak w brzuchu, bo taka zwinięta, bo słyszy serduszko, to chyba do niej coś dotarło ;)
Ja ostatnio na festynie przedszkolnym zostałam oświecona przez jakiegoś tatę, że "OSTATNIO dziecko się udusiło tak na plecach w czymś takim jak ma pani. Żona mi własnie powiedziała"- stwierdził.
Powiedziałam panu, że to nie o chusty chodzi, i że to raczej nie w Polsce (bo tak mi oznajmił minutę wcześniej). I że roczne dziecię raczej się nie udusi- to raz, dwa, że przecież czuję jak mi chucha w kark:D nie to co w wózku:ninja:
Pan zaczął odchodzić, nie słuchal, za dużo informacji chyba dla niego (zaczęłam mu wyjaśniać różnicę między chustą a torbą na dziecko:lol: ).
A Milena sobie słodko spała w plecaczku podczas gdy chłopaki skakali na dmuchanym zamku.:ninja:
No aj wczoraj po raz pierwszy usłyszałam, że
a) nogi jej zsinieja bo ma chustą za mocno przycisniete(w kangurku),
b) "mamaaaa, bo kręgosłup dziecku pójdzie!!!!"
efekt zakupów na rynku...
Ciekawe, że ludzie tak nie reaguja na noworodki w wisiadłach przodem do świata jak im łepki dyndają... i niemowlaki małe w spacerówkach pokrzywione niemiłosiernie... A do tej pory były tylko miłe komentarze:) przynajmniej te, które słyszałam :)
niedawno w Ikei ja w chuście z Kasią, a obok dziewczynka scenicznym szeptem mówi do swojej mamy "patrz mamo" na to mama "no widzisz, chusta, ja też Cię w chuście nosiłam" a dziewczynka "a ja też tak spałam?"
słodkie :)
Wczoraj wychodzilam z Igim na spacer w chuscie i pan ochroniarz z mojego blku za mną zawołał, że on musi zobaczyć :-) Zaczął się zachwycac i dzieckiem i pomysłem i w ogol eze tak fajnie, bo mu cieplo i wtulony i jak sie ciekawei rozglada :D
A moj tesc, ktory sie specjalizuje z medycynie niekonwencjonalnej (wg mnie kwestia wiary wiec nsama traktuje troche z przymruzeniem oka) stwierdzil, ze to
'muai byc dobre, bo nie ma to jak energia kochającej mamy'. No cos w tym jest :D
wczoraj w Ikei pani starsza pani "szeptem" powiedziała do swojego męża
-Jezus Maria, patrz jak dziecko męczą
ja nie zwracam uwagi kompletnie na takie rzeczy ale mój mąż nie wytrzymał i takim samym "szeptem" odpowiedział
-milcz stara torbo....
kobieta się tylko spojrzała i nic nie skomentowała.Chyba ją trochę przytkało :ninja:
Fastyna, mnie zatkało. Fajną będą mieć opinię o chustujących :/
To ja na gorąco. Dzisiaj w szmateksie pan się nami zachwycał, mówił jak to kiedyś noszono etc. ale przed wyjściem, kiedy motałam Małą, jedna babka krzyknęła, że mi dziecko wypadnie. Wystraszyła mnie tym wrzaskiem i choć byłam zła, że się tak wydziera (a stała dość blisko nas) uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam "A dlaczego, skoro cały czas ją trzymam. Dziękuje za troskę ale krzywda memu dziecku się nie dzieje." Wspomniany wcześniej pan, cały czas nas bronił. Dodam tylko, że wiązałam Małą na plecach z kanapy; dobrze, że nie przerzucałam Jej przez ramię bo kobita pewnie by do mnie podbiegła albo padła na miejscu ;)
W wiązaniach na przodzie ludzie się na nas patrzyli ale teraz, kiedy Córa jest na plecach, zatrzymujemy ruch ...
ja akurat opinią takiej osoby kompletnie bym się nie przejmowała. Mąż jak się odwrócił to baba nas palcem pokazywała i komentowała, że krzywdę dziecku robimy. Jak ktoś normalnie zapyta czy mu wygodnie, albo czy to zdrowe to normalnie odpowiadam, ale jest grupa ludzi z którą nie wchodzę w dyskusje, bo to nie ma sensu. Niestety jest sporo takich osób. Gdybym się normalnie odezwała pewnie mi by się jeszcze po uszach oberwało, dlatego nie komentowałam. Ale jak mąż zobaczył, że jeszcze nas paluchami wytykają to nie wytrzymał. Gdybym ja to zobaczyła to pewnie też bym coś powiedziałą
jak Zuza miala jakis miesiac zaczelismy ja nosic w pouchu(niegdy nie wiem jak sie to pisze),jak łukasz ja nosil to ludzie zwalniali autami i sie gapili,albo jedna babka sie spytala"co pan tam ma?dziecko?a ja myslalam ze gruszki"(sierpien był)
raczej sie spotykamy ze milymi komentarzami.
zdarzaja sie dziwne spojrzenia ale kwituje to moim wzrokiem mordercy :twisted:
Ja dzisiaj szlam z malym w chuscie po parku szczesliwickim i na lawce siedzialo dwoch zolnierzy, albo innych mundurowych, i jeden mowi do drugiego dosc glosno:
-Patrz, takiemu to dobrze.
Moj Franek akurat ssal piers ale jak uslyszal glos to podniosl glowe i na nich spojrzal. jak zobaczyli, ze jedna piers taka troche bardziej wystawiona niz druga to ich zamurowalo i wiecej juz nic nie powiedzieli tylko siedzieli z rozdziawionymi gębami :szok::szok:
U nas w Irlandii chusty nie sa popularne...Nigdy nie widzialam ich u nikogo,chyba,ze u Polek i doslownie raz widzialam czarna kobiete z dzieciaczkiem w plecaczku. Wychodzac na ulice,czy do sklepu czuje jak wszyscy,doslownie wszyscy sie gapia. Potracaja sie nawzajem,wskazuja na mnie palcami..ale z usmiechem! Szczegolnie pozytywnie reaguja na wystajace stopki malego. Tutaj nigdy nie spotkalam sie z negatywna ocena. Natomiast boje tocze z mama i siostra (notabene fizjoterapeutka),ktore juz przy pierwszym dziecku,a teraz tez truja mi codziennie o tym,jak krzywdze dzieci...rujnuje kregoslupy itp. Mimo,ze mieszkaja tyle kilometrow stad na skypie skutecznie mi psuja humor. W sierpniu jade do POlski i juz sie boje. Niektorzy ludzie w Polandii lubia zwracac uwage obcym. Pamietam jak kilkakrotnie panie w kolejce w sklepie mowily mi,ze mam nie nosic Alexa bo...sie przyzwyczai! Zapewne bede toczyc boje z cala rodzina...niecierpie tego wtracania sie.
Ale nic to...ostatnio mialam tez fajna sytuacje. Wklejalam foty na fejsie z chusta w akcji. Po kilku dniach dostalam wiadomosc od znajomej,ze ona i jej znajomi sa zachwyceni i zafascynowani moja chusta do tego stopnia,ze kazda z mamusiek tez chce kangurzyc:D Ciesze sie wiec,ze ludzie sie przekonuja:D
ja dziś, na rodzinnej wycieczce w zoo, miałam wrażenie, że dla grup przedszkolaków stanowimy taką samą atrakcję, jak zwierzęta, które oglądali :)
ale wyglądali na zaciekawionych
my się spotykamy ze zdecydowanie pozytywnymi reakcjami, najczęściej to po prostu uśmiech. Panie w osiedlowym sklepie zawsze mówią, że to cudowny widok, takie wtulone maleństwo.
Ostatnio na komunijnej uroczystości kuzynka aż zrobiła nam zdjęcie, twierdząc że będzie robiło furorę i że mnie podziwia bo ona by się bała, ale że to takie proste i takie mądre mieć dziecko przy sobie i jednocześnie wolne ręce.
Wczoraj na bazarku starszy Pan, dwa razy się oglądał stojąc przede mną, w końcu nie wytrzymał i mówi - myślałem że pani w ciąży ale mi coś z wysokością brzucha nie pasowało a to maluch zamotany - użył takiego słowa :mrgreen:
a generalnie stojąc w kolejkach prawie zawsze mnie sprzedawcy poza kolejnością obsługują - z wózkiem to mi się tylko raz zdarzyło.
:D