Krakowianki, a którędy chadzacie? ;) - bo mnie też się jeszcze żadnej zachustowanej nie udało spotkać...
Wersja do druku
Krakowianki, a którędy chadzacie? ;) - bo mnie też się jeszcze żadnej zachustowanej nie udało spotkać...
Beotia, ja też jeszcze nigdy nie widziałam nikogo w chuście.
Ja głównie w okolicach Kobierzyńskiej. Dalsze okolice to już samochodem.
Wczoraj - wyprawa na Kalwaryjską.
Kaja, ja mam bliską rodzinkę na Kobierzyńskiej :) I co więcej podczas ostatniej wizyty rodzinka ta stwierdziła, że w Krakowie to jeszcze chusty nie widziała :)Cytat:
Zamieszczone przez Kaja
hmmm... my też jeszcze nikogo nie spotkaliśmy.... ale mieszkamy na końcu świata (200 m. od naszego bloku jest tabliczka z napisem "Kraków")
A w ostatnie ładne niedziele wybieraliśmy się "do miasta" ;-) tj. wypad na spacer do rynku i do dominikanów na 17-tke. i może stałym punktem programu będzie czwartkowe kino Pod Baranami - bardzo nam się w zeszłym tygodniu podobało!
Ja widziałam jesieni 2006 roku jedną chustomamę w Cieszynie na rynku, z krótkimi włosami i w okularach w wiązance. W tedy nie wiedziałam co to takiego, a teraz mi się przypomniało :lol: ... i to jedyna w życiu spotkana przezemnie chustomama na ulicy
a ja ma same pozytywy :)
w chuscie ZAWSZE mnie przepuszcza w kolejce czy w sklepie czy na poczcie 8))
dzisiaj sobie idziey, lula w chuscie , ignacy w wozku , jedna pani az przystanela" jaka piekna mama! i jakie przesliczne dziecko !"
normalnie wiosna radosna i chce sie zyc :)
ale ciagle slysze: o fajnie ze te chusty teraz sa etc itp :wink:
Ja z malego wypierdka spod Kraka pochodze i srednio 2 razy w tyg chusciocha jakiegos w chuscie widzialam :wink: ( a 3 chustomamy wlacznie ze mna tam mieszkaly). Nie wstydzic sie i wozki odstawic :wink: :wink: :D :D
Pochwalę się!
Wczoraj połaziłam po IKEA.
Mnóstwo ciekawych spojrzeń.
Jedna dziewczynka - "Mamo, zobacz, pani ma tam dzidzię" :)
Dłuższa pogawędka z panią przy kasie: "o jak fajnie, jak mu dobrze, smacznie sobie śpi przy mamie".
Jeszcze kilka pozytywnych komentarzy.
A wcześniej na ulicy dwie panie do siebie, ale głośno i z uśmiechem w moją stronę coś w stylu: "
Na podwórku ostatnio usłyszałam od znajomej, która pierwszy raz widziałą mnie i Marysie i chustę w akcji: oooo, a co to za afrykańskie wiązanie? Trudno mi stwierdzić czy to było pozytywne czy negatywne? Raczej zdziwienie z lekkim zszokowaniem.
A nawiązując do dzieci, które chcą nosić w chustach lalki, to moja Zosia ma swoją chustę dla misia Buraska i na przykład na spacerze karmi go w niej piersią. Na szczęście się nie rozbiera do tego!
A jak dostałam moją indio, to Zosia stanowczo zarządała, by jej buraska w nią zachustować. Łatwo nie było (chusta 5,2 metra), ale jakoś się udało. Komiczne to było!
A ja mieszkam na "przedmieściach" :) A po mieście to różnie chadzam, ale generalnie północ miasta (Dworek Białoprądnicki, Plac Grottgera), czasem do rynku się zapuszczamy lub na planty, ale Karolka nie przepada, bo nie lubi tłumów (rodzinne to u nas, hehe)Cytat:
Zamieszczone przez Beotia
w zeszłą sobotę poszłam na tzw. carboot - miejsce gdzie ludzie przyjeżdżają z różnymi używanymi sprzętami, rzeczami itd i sprzedają je za grosze - poszłam z zachustowaną Julką a ludzie jak widzieli to oczy wybałuszali :lol: ale same pozytywne reakcje były. Jedna pani się mnie zapytała czy mi nie cięzko bo ona parę lat temu miała nosidło i plecy jej chciały odpaść... a najlepsza była reakcja ok 10-letniej dziewczynki - pokazała mnie palcem, oczy zrobiła jak 5zł i mówi "sooooo cuuuute" :D a Juleczka spała sobie przytulona :P
a i jeszcze - idąc na ten carboot to przy ulicy zaczeła parkować jakaś kobieta (hmm, wydaje mi się że to cyganka była) ale jak mnie zobacyzła zamotaną to zaczeła tak żywo gestykulować i coś mówić i tak się uśmiechała że szok :D musiałyśmy jej się baaarzo podobać :D
Ja ostatnio weszłam do sklepiku z pamiatkami, makatkami i różnymi materiałami. Pani ze sklepu wprost zapałała żądzą na widok chusty (była to moja nowa piękna Inka ;-)) Takie miała NIESPOKOJNE RęCE - chyba jej głupio było ot tak macnąć a chciała ;-)
a ja idac z Emma w chuscie wzbudzilam ogolne hmmm... nie wiem zdziwienie ... :roll: i szczegolnie wsrod mlodych mam, troche mnie to zdziwilo bo patrzac jak te chusty znikaja z ebaya myslalam ze w Niemczech to raczej normalne ... no ale jak widac nie w miescinie w ktorej ja mieszkam :)
A czy Wam też sie wydaje, że DZIECI bardzo się interesują naszymi zachustowanymi maluchami? Ja bardzo często słyszę teatralny szept "Mamoo a co ta pani tam maa?" I mama podsadza dzieciaczka, żeby sobie na mojego popatrzył, albo ja kucam żeby pokazać :-)
Przypomniało mi się - kiedyś jakaś Turczynka, taka na oko 50-letnia aż mnie uściskała i o mało nie wycałowała Antonka, tak jej się spodobaliśmy, normalnie piała z zachwytu, obracała mnie na wszystkie strony, żeby sobie dokładnie obejrzeć, buzia jej się nie zamykała z radości i trajkotu (niewiele zrozumiałam, bo mówiła łamaną polszczyzną) ale wychwalała pod niebiosa jakie to cudowne i wspaniałe tak dzieciątko na sercu nosić :-) A weszliśmy do jej sklepu tylko dywanik zobaczyć ;-)
A nas dziś spotkało coś bardzo przyjemnego.
Wybraliśmy się całą rodzinką na targi gier w Krakowie. Od samego wejścia zachustowana Matyldka wzbudzała ogromne zainteresowanie :) Panie w kasach biletowych obserwowały jak wsadzam Matysie do chusty. A gdy dotarliśmy po chwili do szatni podbiegła do nas pani i oznajmiła, że właśnie postanowili ufundować nagrodę dla najmłodszego uczestnika targów. Po pewnym czasie Matysia wtuliła się we mnie i zasnęła, co jeszcze bardziej rozczulało całe "targowe" towarzystwo. Wyszliśmy z mnóstwem różnych gadżetów, pluszaków itp :D (no i oczywiście z kolejnym dodatkiem do ukochanej Carcassonne ;) )
My na Poznań Game Arena byliśmy jeszcze z wózkiem i dostaliśmy tylko smycz Rad Dragona:/ Następnym razem bierzemy chustę :DCytat:
Zamieszczone przez salgonya
:op:
salgonya
Mój M też oszalał na punkcie gier, ostatnio kupił Thurn und Taxis, a następna ma być carcassone. Mielismy jechać na targi ale niestety...dyżur mu wyskoczył
Lela targi są też dzisiaj. Męska połowa znowu się wybiera, bo jest losowanie nagród. A carcassonne jest super! Gramy nawet z Tobiaszem :) (choć już nie tak podstępnie ;) ) Na targach mają ją w sprzedaży troszkę taniej :)Cytat:
Zamieszczone przez Lela
A my się czaimy teraz na Ticket to Ride... :roll:
ja wczoraj zaliczyłam szoping w dosc duzym centrum handlowym i generalnie ludki sie przyglądały choc bez komentarzy. No jedynymi komentarzami byłysympatyczne usmiechy :D
Ja dopiero czekam na chustę. Jak już dojdę do jakiejś wprawy w wiązaniu, to napewno zapomnimy o wózku i zaczniemy wychodzić na miasto zamotane. Nigdy nie widziałam na żywo u nas nikogo w chuście, więc się trochę boję reakcji. Będę jednak dzielna i się nie dam. Narazie czeka mnie trudniejsze zadanie- przekonanie do chusty męża i mamy. Boję się, że nie będą się chcieli ze mną pokazać na mieście w chuście.