Cobra, no co Ty w sobie maszszsz? Bo coś maszszsz...
Zazdroszczę dziewczyny! Gdybym nie mieszkała tak daaaleko... ale będę jutro myśleć o Was i trzymać kciuki za misję!
Wersja do druku
Cobra - wymiatasz :)
Ja poproszę o relacje potem, jak było :)
właśnie :)Cytat:
chociaż wątek bez otów jest nieważny ;-)
Co do rzucenia przeze mnie pracy ( tez OT) jest to możliwe, ale dwa razy w tygodniu moje drogie forumki trzeba będzie do mnie przybywać z mąką a najlepiej z gotowymi wyrobami kulinarnymi :)
Fajny! Tylko wstydliwy nieco ;)Cytat:
Luthienna fajny ten brat ;p ?
O to się da akurat zrobić :D ja uwielbiam pichcić - z mąki mogę zrobić pyszne ciasto marchewkowe, domowy makaron, naleśniki na tysiące sposobów (włącznie z ryżowymi, kukurydzianymi etc.) a małż w piekarni zasuwa, więc i chlebuś się czasami znajdzie :D - ja nie piekę chleba bo mam taki ****** piekarnik ale marzy mi się straszliwie maszyna do pieczenia chleba więc może kiedyś ją sobie kupię :hide:
Aaaa no nic mi nie opowiadałaś o takich zdolnościach :)
To tym razem w wątku o spotkaniach napisz: piknik - każdy przynosi nalesniki i koce :)
zamilknę już bo tworze OT-y. A OT-owy wątek przeciez juz jest :)
dobra, dobra przyznaj się coberko czujesz słabość do Pana, bo ma podobne wejścia jak Twoje na pamiętnym wątku ;)
Weszłam, przeczytałam i oniemiałam. COBRA masz kobieto talent! Pisane masz, że nie wiem.
A wracając do tematu ogólnego, co jak co, ale ja przez teściową ( na szczęście moi rodzice się nie wtrącają w ogóle) też prawie małża zostawiłam. Usiadłam jednak pogadałam z nim co i jak i teraz teściówka nie ma nic do powiedzenia. Jest z tych zaborczych co to wszystko wiedzą lepiej a my za przeproszeniem wiemy g***no. Dzieci z nią nie zostawiam, bo zawsze robi wszystko nie tak jak powinna. Chustonoszenie też komentuje, ale ja postawiłam sprawę jasno. Moje dzieci, moje życie ja wychowuje tak jak uważam, za stosowne, a ona jeśli chce wychowywać to niech sobie zrobi jeszcze jedno. O dziwio podziałało ;) Natomiast moi rodzice to się wszędzie i każdemu teraz chwalą, że to ja ich córeczka tak dziecia nosi, że to zdrowe i modne i nowoczesne blablabla ;) W każdym razie same plusy xD
endurko najważniejsze to tak jak dziewczyny piszą, walczenie o was o waszą rodzinę, bo to nie tylko o Ciebie i męża chodzi, tak naprawdę to przecież Ryś jest najważniejszy i jego szczeście! :)
post powitalny hirka i z nim związane przeniesione do działu powitalnego
OJ WYPRASZAM SOBIE!!! ja się najpierw grzecznie przedstawiłam w wątku powitalnym i dopiero po jakimś czasie wywaliłam co myślę. zresztą do dzisaj męczy mnie jedna z odpowiedzi w tamtym wątku ale już specjalnie nie poruszałam wtedy tego tematu - poczekam i wyjadę kiedyś z tym prosto w oczy tej osobie - bo ja cholernie pamiętliwa jestem :ninja:
oj to przepraszam za zaśmiecanie, czy w związku z powyższym kolejne zagnieżdżenie też mogę poprosić o przeniesienie? <coberka grzecznie dygnęła chwytając sie za rożki swojej spódniczki i nieśmiało spuściwszy swe błękitne oczęta>
No musze jeszcze raz a potem moze jednak uda się ten OT-owy odwyk
no własnie, wizualizacje też były w tamtym wątku ale jakoś sporo później :)Cytat:
otóż to. tyle że cobra nie atakuje jak inni, tylko wizualizacje robi z noża i scyzoryka coby panu łatwiej było zrozumieć, taka miła jest, no!
:)Cytat:
OJ WYPRASZAM SOBIE!!! ja się najpierw grzecznie przedstawiłam w wątku powitalnym i dopiero po jakimś czasie wywaliłam co myślę.
Ponieważ endurka teraz jedzie w świat, prosiła o zmianę godziny spotkania na 17.00 czy w związku z tym ktoś do nas dołączy czy nadal będę sam na sam z endurką ? hue hue hue ma to swoje plusy :ninja:
uwaga, uwaga - od 2 dni ograniczyłam mamine jątrzenie i zamiast zafukanego pouczającego głosu po drugiej stronie słuchawki wybieram spokój.
byliśmy też we trójkę oglądać dom wczoraj, szczerze pogadaliśmy, przyznałam, że musimy odsunąć rodziców itd, okazałam ludzką twarz i o dziwo - okazało się, że i mąż ją ma...
gadaliśmy, spędziliśmy razem trochę czasu, pożartowaliśmy i on pozajmował się Rysiem...
dziwne....
....czyli chciał być tatą tylko mu nie pozwolono - pewnie wszyscy wiedzieli lepiej od Niego, więc się chłopina w cień usunął :hide:
ja się nie dziwię byliscie sami, sami decydowaliscie o swoim czasie i swoich sprawach, On wybrał Ciebie, żeby z Tobą stworzyć rodzinę (a nie z Twoimi rodzicami)
wg mnie On chce być "głową rodziny" ;) - Ty oczywiście szyją :mrgreen:
wcale nie dziwne u nas jest tak że najfajniej jest jak jesteśmy naszą czwóreczką sami, wtedy wszystko gra i trąbi oczywiście nie bez potknięć, problemów i burz ale generalnie jest ok, najgorzej jest gdy ktoś z zewnątrz próbuje ingerować wtedy cały system się sypie dlatego też staramy się, na ile się da, izolować od "bodźców" zewnętrznych a te które docierają i mogą zaszkodzić staramy się zlewać
co do zajmowania sie dziećmi to może musisz troszkę poczekać, ja nie mogę narzekać bo mój m. zajmował się/zajmuje dziećmi nawet kiedy są malutkie ale... to co wyprawia teraz z Kamilą to się w głowie nie mieści, odkąd można z nią na placu zabaw poszaleć, zabrać na basen albo na rower to właściwie cały czas spędzają ze sobą
może wiec Twojemu mężowi brak pomysłu co robić z tak małym dzieckiem i wszystko się zmieni aż właśnie na rower i na ryby będzie go można zabrać, w końcu nie osszukujmy się zmienianie pieluch to wcale nie jest pasjonujące zajecie i wszystkie robimy to bardziej z obowiązku jak z pasji ;)
no i po spotkaniu :D dzieci słodko śpią (a przynajmniej Pyza - dla niej to był cięęęężki dzień - pierwszy raz jechała sama z tyłu auta, pierwszy i ostatni bo cały czas rozpaczliwie płakała na szczęście do endurki jest ode mnie dokładnie i równo 10 minut ale o te 10 minut za długo dla zrozpaczonej Pyzy)
ale do rzeczy - spotkanie było baaardzo miłe, dziękuję ci endurko za tak miłe przyjęcie. Tematów sporo było do obgadania, jednakże wiele z nich nie zostało poruszonych z przyczyn obiektywnych i od nas niezależnych :ninja: ale może jutro uda się jeszcze na chwilkę spotkać i omówić najważniejsze sprawy :twisted: te nieomówione rzecz jasna.
Osoby, których nie było - u endurki jest cuuuuuuuuuuuuuuuudnie :roll: szkoda, że nie chce mnie adoptować :cryy: taki las że hej - aż się w nim zagubiłam i chyba z 15 minut jeździłam po dziczy ...
No, bo tam jest DZICZ - taka prawdziwa :bliss:- taka cudna !!! Może jeszcze kiedyś zaprosi na ploty i takie tam..... albo na grzyby... albo w ogóle... :oops:
No, to tyle chciałam napisać, reszty nie mogę bo obowiązuje mnie tajemnica zawodowa :twisted:
dopisek: odpowiadając na twoje pytanie, endurko, to wykrzyczane rozpaczliwie "kto ci dał prawo jazdy ?!?!?!" odpowiem 'pani w okienku starostwa grodziskiego" a co, przecież aż tak źle nie było, drzew nie skosiłam a ten korzeń nawet mi chłodnicy nie rozwalił :D
hahaha, cobra-corba jak zwykle wymiata :)