Mój ulubiony, początki naszego noszenia, jeszcze w elastyku, Mi cały schowany, śpi.
Metr przed nami przystaje dziewczynka, ok. 7 lat, robi duuże ooczy i woła:
- Maaamo, paaatrz, jaka gruuuba paniii!!!
:-D
Wersja do druku
Mój ulubiony, początki naszego noszenia, jeszcze w elastyku, Mi cały schowany, śpi.
Metr przed nami przystaje dziewczynka, ok. 7 lat, robi duuże ooczy i woła:
- Maaamo, paaatrz, jaka gruuuba paniii!!!
:-D
Padłam:lol:, że też ludziom takie rzeczy przychodzą do głowy, :mrgreen:(chodzi mi o watę cukrową)
Jadę sobie pociągiek podmiejskim z Mała w MT. Za nami już trzy godziny podróży, więc Mała ucięła sobie drzemkę. Kilkuletni chłopiec zwrócił na nas uwagę i mówi do mamy: Popatrz dzidzia śpi u pani na plecach. Ana to mama, dość przytomnie: A bo widzisz, pani ma na plecach taki specjalny plecaczek, do którego można włożyć takie małe dziecko (nadmienię, że moje dziecko ma prawie 19 miesięcy i 11 kg wazy) i je nosić, zeby było wygodnie. Ujęła mnie wzmianka o wygodzie. Plecaczek mnie rozbawił, ale wdzięczna byłam, że nie padło słowo 'nosidełko', którego się spodziewałam :)
do mnie ostatnio dziewczynka jakas: a czemu pani tego dzidziusia tak na raczkach trzyma?
lekarz na oddziale: bo mały choroby morskiej od tego bujania dostanie. ja myslalem ze to Hinduska jakas idzie ;)
ja ostatnio w ogole jestem w szoku, bo jak nosilam starszego 3 lata tmu, to oadalo zawsze to haslo "nosidelko". dzis juz slysze co kilka dni od kogos innego: ale te chusty fajne są.
A mnie na blogu przy zdjęciu z dzieckiem w mt na plechach ktoś napisał że wstydu nie mam ani litości że tak dziecko jak worek ziemniaków na plecach noszę :D
wczoraj Michaska po raz pierwszy siedziala u mnei na plecach, idziemy po.. hm nawet nie wiem jak to nazwac, po jednej stronie ocean, po drugiej 2 metry nizej ulica... plyty, ktore pewnie kiedys byly ladne i rowne teraz nie sa i trzeba patrzec pod nogi. Ide, rozmawiam z mezem, mala zagaduje, pokazuje na cos palcem, z na przeciwka idzie mama, tata i chlopiec na oko jakies 6 lat. Mina mamy bezcenna, zupelnie tak jakby powachala cos bardzo nieladnego, minela nas prawie pozerajac nas wzrokiem... komentarzy nei bylo zadnych ale nagle slysze glosne"oooops", odwracamy sie, kobiecina na plytach lezy;-))) karma jak nic;-)
wyprzedzająca mnie młoda kobieta o Gai na plecach: " a ja myślałam, ze pani tam laleczkę ma"
do tej pory sie zastanawiam, dlaczego bardziej prawdopodobna była dorosła kobieta niosąca lalkę przywiązaną do pleców niż niesienie dziecka w chuście:hide:
1:lol:: odbieram starszą córkę z zajęć baletu i cały czas z dzidzią w chuście czy MT już nie pamiętam, dzidzia śpi i nagle jedna z tych dziewczynek, może 6 lat mówi do mamy, patrząc na mnie: O , jejku, to nie bluzka!
2:lol:: kiedy moja dzidzia była maleńka i jeszcze nie trzymała główki nosiłam ją w pouchu w pozycji kołyski i oczywiście na to jakiś sweterek czy lekka kurtka (wiosna była) i kiedyś jeden pan starszy, jak już zrozumiał, co ja tam mam stwierdził: a ja myślałem, że pani tam kota niesie.
pomykam sobie spacerowo przez park, mąż zachustowany, z córką na plecach...
wspominamy "stare" czasy, mówię do niego "a pamiętasz jak nosiłeś ją w kieszonce?"
a na to synek starszak zdziwiony "jak ona tam się zmieściła?" :)) (na myśli miał oczywiście kieszonkę ubraniową)
Oj skrót myślowy. Cała podróż trwała długo, ale z przesiadką. Na plecach jechała tylko w ostatniej fazie właśnie dlatego, że szykowała się do drzemki i jak by mi zasnęła poza MT, to bym miała problem z wysiadaniem :) Ale pewnie jak bym się uparła to dałabym radę tylko Mała by zdechła z nudów.
historia z watą cukrową jest bezbłędna - z podziwu nad wyobraźnią tej pani wyjść nie mogę :))))
a mnie jakoś komentarze omijają i tylko gapią się, gapią...
tak, tak, to też jest wybitne
i jeszcze wcześniejsze "...jebud na ziemie" czy coś takiego
wątek superancji - uśmiech przed snem do twarzy mi się przykleił i zejść nie może - czego i Państwu życzę :)
Mnie powiedziała mniej więcej to samo pediatra, specjalistka rehabilitacji medycznej...
"Teraz się fajnie nosi... a co pani zrobi, jak będzie miał dwa lata i nie będzie chciał zostać nawet na chwilę bez mamy?"
(A ja w weekendy mam zjazdy i zostają z Tatusiem sami po 9 godzin... Jakoś bezkonfliktowo i bezłzawo to się odbywa :) )
chyba standard - "niech pani uważa, bo się udusi".
czasem mam wrażenie, że żyję w Ciemnogrodzie, a chusty - choć coraz bardziej powszechne - wciąż dziwią. ostatnio usłyszałam, że wyglądam z tym dzieckiem jak Cyganka. :D