na „magiczne drzewo” imo za wcześnie. to lektura mojego bardzo oczytanego ośmioletniego bratanka ;)
Wersja do druku
na „magiczne drzewo” imo za wcześnie. to lektura mojego bardzo oczytanego ośmioletniego bratanka ;)
A ja przyszłam się podzielić zachwytem nad książka "Historia błękitnej planety", pewni niektórym znana. Dziś przeczytałam na głos jednym tchem mojemu 5,5 latkowi (mężu również słuchał). Dość mroczna i może jeszcze nie do końca zrozumiała jak na takiego przedszkolaka, ale piękna. Dużo chłopak zrozumiał i temat do rozmów na kilka wieczorów mamy.
Biuro i Drzewo za wcześnie;moja młoda słuchała z zainteresowaniem obu w tym wieku, ale dopiero z czasem więcej "wyłapywała".
A rozważałaś może Paskowego Wilka?
albo Dunię? Sprezentowałam chrześnicy tuż przed rozpoczęciem szkoły. Była zachwycona, dziś czyta kolejne części.
Atlas Polski, świata i flag dla czterolatki (na wyrost ) ?
O Duni nie znam z opisów fajnie się zapowiada. A czy to jedna historia czy rozdziały?
Rozdziały
Tak, w tym sensie tak. I pozostałe części Duni to kontynuacja historii z pierwszej książki.
Ostatnio polecalam Dunie dla 5latki to napisalyscie ze za wczesnie ;)
imo wszystko za wczesnie. nie ma sensu kupowac dzieciom w tym wieku ksiazek na wyrost, bo jest tyle swietnych rzeczy wlasnie na ten wiek.
jak dankin pisze - Piaskowy Wilk tak; Maly Koko Smoko, Zubr Pompik; Mama Mu - ta dla starszych, w mniejszym formacie, z kilkoma opowiadaniami w srodku, Lotta jesli chcemy w klasyke isc. Ja i moja siostra Klara (i reszta czesci ) Inkiowa; Malutka czarownica, Rozbojnik Hotzenplotz, Tappi - ten dla troche starszych.... naprawde jest czego wybierac!
Dziewczyny a polecicie coś dla 6-latka naukowego o eksperymentach. Żeby były przepisy na różne mikstury?
Mama Mu czytana gdy córka miała dwa lata, podobnie Tappi czy Lotta. To chyba kwestia książki i tego co akurat dziecko w danym czasie lubi i co go interesuje. Liczba stron i przedział wiekowy nie jest dla nas istotnym wyznacznikiem przy wyborze książki. Ja lubię gdy córka dorasta do książki.
Się podpisuję.
Może nie wszystkie smaczki wychwytuje przy ksiazkach teoretycznie dla starszych, ale skoro sama po te ksiazki sięga, prosi żeby czytać, cytuje, opowiada, utozsami się z postaciami to dla mnie najlepszy wyznacznik.
U nas ostatnio ciocia Jadzia w Rio na przykład (dziękuję poraz kolejny za ten watek)
W 100% zgadzam się z natalą.
Widziałam niedawno zapowiedzi Basi dla starszych dzieci (nie wiem czy nie będzie jej do sprzedaży już od jutra (16 maja).
Osobiście bym kupiła najnowszą Basię, albo coś z nowości.
Wiem, że ludzie mało czytają a jeszcze mniej kupują książek dla dzieci.
Natomiast patrząc po sobie, gdyby moje dziecko miało dostać którąś z tych książek co wymieniacie - wszystkie mamy (oprócz Tappiegio), a nowość - raczej się nie trafi podwójna w domowej biblioteczce.
Ale to moje osobiste zdanie. :-)
Ale 2 latkowi czytacie Mamę Mu, czy tego dużego Tappiego o których pisze natala?
Ta zbiorcza MamaMu i ten gruby Tappi co jest (przynajmniej w naszej bibliotece) zaliczony jako poziom II?
Mój synek (mimo miłości do MamyMu) nie chciał aby ją mu czytać bo mało obrazków.
Tappiego czytamy od około 6 miesięcy więc nie wiem jak by było z 2latkiem dlatego tu się nie wypowiem.
Obrazkową, cienką Mamę Mu czytałam synkowi w wieku 2+. Teraz też po nią sięga, ale zna wszystkie części niemal na pamięć, więc cześciej prosi o tę małoformatową, która ma niewiele obrazków ("Mama Mu na drzewie i inne historie"). Ma niecałe 3,5 roku.
Nie przeszkadza mu brak obrazków, o ile historia go ciekawi i jest formą dostosowana do jego wieku (chodzi mi tu o słownictwo oraz stopień skomplikowania fabuły). Z podobną uwagą słucha np. Żubra Pompika, Kubusia Puchatka (wersja oryginalna, nie skrócona).
Myśle, ze to kwestia bardzo indywidualna, zależy od dziecka. Jak widać po przykładzie twojego synka, nawet oczytane dzieci mogą preferować książki bogato ilustrowane przez długi czas. Każdy jest inny.