oj, przesadzasz :)
to przecież takie trudne i archaiczne słowo, to chomąto, może tatuś nie wiedział dokładnie, do czego służy, wszak w mieście to było :lol:
Wersja do druku
Ostatnio jakaś epidemia bojących sie o wypadnięcie dziecka. Starszy pan intensywnie się w nas wgapiający w kolejce w końcu wypalił:
- A jak wypadnie?
- A jakim cudem?
- A bo ja wiem?
:)
Wczoraj pani w średnim wieku:
- Nie boi się pani, że się rozwiąże i dziecko wypadnie?
- A dlaczego pani uważa, ze mogłoby się rozwiązać?
- Bo ja, proszpanią, dłużej już żyję i niejedno widziałam
- Widziała pani, jak dziecko wypada z chusty?
- Nie, ale mogę sobie wyobrazić.
- Też mam bujną wyobraźnię, ale tego jakoś nie umiem.
:)
A dziś idę z małą do parku, plotkuję z koleżanką, aż nagle słyszę od mijającej nas kobiety: Bardzo dobrze ją Pani wychowuje! Nosić, jak Afrykanki, bardzo dobrze! Uprzejmie Pani podziękowałam za miłe słowa :)
doczekałam się w końcu:) w ciągu jednego tygodnia dowiedziałam się, że nosząc w chuście duszę dziecko (nie omieszkałąm odpowiedzieć, że to moje hobby -najpierw dziecko zrobić, potem urodzić, a potem udusić; i że to już trzecie, które duszę), a dziś, że mała ma sine nóżki, więc pewno odcięłam jej krążenie, bo za mocno chustę zawiązałam. poza tym jest ok:) a najfajniej wtedy, kiedy ja sobie idę przodem, a mąż z młodym nieco z tyłu i słuchają, co ludkowie za moimi plecami wygadują. a jest czasami czego słuchać:)
plaza ok 7 wieczorem, idziemy z mezem na spacerek.. motam sie przy lawce, Miska glosno gada po swojemu, zatrzymuje sie chlopak, na oko jakies 20 kilka lat pyta co to jest, odpowiadam "dziewczynka";-) zaczal sie smiac i pokazuje na chuste. Grzecznie wiec odpowiadam, ze chusta taka i taka, pyta gdzie do kupienia, bo jego siostra ma male dziecko i nosi w babysling na razie. Porozmawialismy jeszcze chwilke i idziemy na spacerek. A tam, kazdy mijajacy spacerowicz obdarzal nas usmiechami i komentarzami typu "aaaach jak pieknie".. po ktoryms tam kometarzu tego typu zaczelismy je wszystkie liczyc. Z duma oglaszam, w ciagu godzinnego spacerku Miska/ chusta zaliczyla 27 "aaaa jak pieknie";-)
3 dni temu Łódzki Klub Kangura się lansował w ZOO i zaczepiła nas pani z wisiadłem zaciekawiona chustami :)
poza tym pewnie musiałysmy wzbudzać zainteresowanie ale byłam zbyt zajęta pilnowaniem dzieci żeby się zorientować :lool:
generalnie nigdy nie usłyszałam negatywnego komentarza, raczej uśmiechy :)
My wczoraj zadebiutowałysmy z chuście w parku bródnowskim. Magłoś występowała w kieszonce z leo naura, a Ania spała w wózku. Na placu zabaw chodziłam za starszymi (moja babcia pilnowała wózka) i ciągle czułam czyjś wzrok na sobie, ale w związku z przewagą mam wózkowych jakieś takie szepty nieprzyjemne były, nieufne spojrzenia i szepty :cool:
Jak wracałyśmy jedna starsza pani zapytała czy dziecku nie zimno w nóżki. W skarpetkach była, oczywiście Magłosia, nie starsza pani. Starsza pani nie miała skarpetek i miałam ją ochotę spytać czy jej nogi nie zmarzły :ninja:
Pod domem już same zachwyty znajomej pani z totolotka, straganiarki i pań w mięsnym. Do tego ogólne zachwyty i zdziwienie, bo najpierw komentarze dotyczące chustowego, a potem konsternacja - w wózku jeszcze jedno ;-)
a ja dziś przeżyłam atak starszej pani... :(
kobieta pod 70-tkę biegła (dosłownie) z dwoma siatami przez największy plac zabaw na osiedlu, żeby usiąść na najbliższej ławce obok której wiązałam chustę (2X). zostałam uświadomiona, że "dawniej były inne chusty i teraz wszystko co wymyślają to gorsze"... pomyślałam, że kobieta życzliwa, więc życzliwie wyjaśniłam, że to też chusta tylko dłuższa... niestety babcia była z tych bojowych i intencje miała zgoła inne. zaczęło się od niewinnego "czy nie wypadnie" a skończyło się na "ale pani wymyśliła! nogi mu pani za mocno ścisnęła", "krzywdę pani dziecku robi, obwiązując tak siusiaka" "po lekarzach potem będzie się pani z dzieckiem włóczyć" i jeszcze kilka zdań, których już nie słuchałam.
naprawdę chciałam jej spokojnie pokazać i wyjaśnić co i jak (zwłaszcza kwestię siusiakową), ale jakoś mi się tak nieswojo (i przykro) zrobiło, że obca baba na mnie wrzeszczy. zamiast jej odpowiadać powiedziałam do ignaśka "synku idziemy" i bez słowa odeszłam. :duh:
chyba muszę przygotować sobie jakiś zestaw gotowych odpowiedzi, bo takich bojowych babć (i dziadków) spotykam coraz więcej...
mój mąż z naszą maluchną w kieszonce na brzuchu robi furorę i jest z tego bardzo dumny :)
zaczepiają nas obcy - hehe - w kościele (gdzie chusta super się sprawdziła nam)
i na razie nikt nie zgłaszał sprzeciwu, słyszymy głównie: "jaka ona malutka" i "to niemożliwe, że moje dziecko też takie było"
a jednak możliwe :D
Ku mojemu zaskoczeniu jak na razie glownie mile komentarze zbieram, a proboszcz, ktory chrzcil Borne byl zachwycony, ze on taki przytulony i caly czas spal. A najczesciej spotykam sie z pytaniem. "Czy mu nie za goraco?" Najpierw chcialam odpowiadac, ze w glebokim wozku pod kopulka przy 30-35 st. na zewn. to tez chlodno nie jest, ale to za dlugie wyjasnienie, wiec mowie, ze jest odpowiedni ubrany. No i w aptece furore zawsze z maluchem robimy, dzieki ktorej starszak od pani farmaceutki dostal zestaw do piasku:mrgreen:
zaliczyłam dziś dożynki....
tłumy, tłumy i jeszcze raz tłumy, większość stanowili turyści , były rzecz jasna mamusie z dzieciakami ( no bo korowód dożynkowy to nie lada atrakcja dla dzieciaków)
było sporo wózkowiczek ale zero chustonoszek!
ja z chuścioszkiem, niezbyt zainteresowanym całym zamieszaniem stanowiłam chyba dodatkowy punkt dożynkowej "imprezy", przyciągałam spojrzenia ;)
normalnie mogłam wskoczyć pomiędzy traktory i zacząć wymachiwać ogonem niczym koń i zebrałabym sporo oklasków ;)
po mega tragicznym weekendzie u roziny męża (tragiczny bo zostałam skrytykowana za każda najmniejszą rzecz jaką robię przy dziecku, mąż pracował na polu z teściem i nie mogli mnie "obronić") przywiozłam też komantarz "chustowy"
Franiowi się u prababci generalnie nie podobało i generalnie marudził dość sporo. w sobote byłam z nim na dworzu, spał sobie na mnie i było (nam) ok. ale niedzielę padało.
więc myślę sobie wpakuję go w chustę to bedzie ok.
i się zaczęło - od prababci:
że jestem macocha i robię sobie z dziecka maskotkę, że je uduszę. a jak Franek zapiszczał, bo za mocno chciałam zawiązać węzeł z tyłu (i przestał jak tylko poluźniłam) to już w ogóle pojechała. wtedy już na szczęście przyszedł mąż, który maskotkę skomentował mówiąc - no tak znudziły nam się koty to zrobiliśy sobie dziecko.
a teść babcine "o bo wypadnie, połamiesz go i coś tam jeszcze" skomentował, że chyba nie wie babcia co mówi, jak może jego synowej zarzucać krzywdzenie wnuka, następnie znalazł mi kalosze i parasol i poszliśmy na spacer po błocie. z małym.
babcia została spazmując, że Franio zmarznie.
Babcino/prababcine sugestie:lol: dopiero przed nami-jedziemy do rodziny we wrześniu
ja byłam dzieckiem chustowanym-przez Babcię własnie(szkoda,że matka nie miała czasu ..)więc jak sądzę obejdzie się bez prelekcji o duszeniu itp.
Poza tym moja matka już wyoglądała wnuka w chuście i była bardzo za-sumienie:lol:?
powiedziała mi nawet,że jak mnie Babcia nosiła,to taka chustę nazywała gojdą:confused:słyszałyście takie określenie?
ja znowu sama chustuję,teraz etap pouch'a przed nami:D
A ja zapomniałam wczoraj dopisać, że mój mąż (chustonosz :) ) zapytał:
to kiedy kupujemy następną?
:lol: :lol: :lol:
dzis w Warszawie przy Nowogrodzkiej, pani okolo 60 lat. ja z Franiem w kieszonce - pani ojej, taki maly i juz pani siedzi? przecież on powinien miec nóżki prosto w dól...
też mnie kiedyś kobietka zapytała, dlaczego taki mały siedzi to jej pokazałam, jak jest podparty i powiedziałam, że on leży, tylko na siedząco :mrgreen:
Dzisiaj pani na przystanku: A nie gorąco mu tak? Za chwilę inna pani w autobusie: A nie zimno mu w nóżki? Bo ma gołe.
Nie dogodzisz, no ;)
do tej pory spotykałam się z pozytywnymi i bardzo negatywnymi komentarzami.
do tej pory nosiłam w babylonii lychee (różowa).
dziś wyszłam w zarze, w zasadzie szarej- same pozytywy i to duuuzo.
widocznie dziewczyna w rozowej chuscie i z tpisami na pewno jest złą matką i ta chusta skoro dziwna to musi szkodzic;D
tiaaa....a ponoc nie szata zdobi człowieka;)
a mnie ostatnio zaskoczyła pewna zwykła baba wsiowa(czyt. baba ze wsi) na moj widok krzykneła"boze jak teraz pięknie sie dzieci nosi.dziecko mamą oddycha,mama dzieckiem i jaka wspaniała więz od tego powstaje".:)))))))))))))