dokladka - zakamarkowe jest tam kto i gdzie idziemy
oraz wyd. hokus - pokus - kici kici miau Wilkonia i Bobo (na ktorego patrzec nie moge juz bardziej niz na lalo, binte, maksa i mele razem wzietych :lol:). na pewno mi sie jeszcze cos przypomni ;)
Wersja do druku
dokladka - zakamarkowe jest tam kto i gdzie idziemy
oraz wyd. hokus - pokus - kici kici miau Wilkonia i Bobo (na ktorego patrzec nie moge juz bardziej niz na lalo, binte, maksa i mele razem wzietych :lol:). na pewno mi sie jeszcze cos przypomni ;)
Mój konik. :)
Polecam swoją wirualną półkę na
www.ksiazkiobrazkowe.blogspot.com
Wrzucam, żeby wszyscy mogli zobaczyć jakie fajne rzeczy robi się u nas i na świecie.
;-)
też znam i czasem zaglądam (z przyjemnością) ;)
Sporo czasu temu kupiłam Oli trochę w ciemno (zachwycona kilkoma pozycjami Zakamarków) książkę Igor i lalki. Ostatnio Ola wyciagnela te książkę i... poleglam... Motyw rodzenia przez lalki paluszków rybnych mnie przerósl. Ola patrzyła sie ze zdziwieniem na obrazki i widziałam, że nie rozumie a ja... tez nie rozumiem... Może ktos mi wyjasni? Bo na razie książka wyladowala na najwyzszej półce...
edit: no dobra, znalazłam tę recenzję:
http://www.osesek.pl/wychowanie-i-ro...-recenzja.html
Tylko czy moja 2,5-latka nie jest w takim razie za mala na tę książkę? Cała mysl przewodnia mi sie bardzo podoba. Kwestia tylko tych zabaw :/
nieznajowa, też mam Igora i lalki. I zgadzam się z linkowaną recenzją - zabawy "wymyślane" przez dzieciaki przedszkolaki są często jakimś zakreconym strumieniem wspomnień/zasłyszanych rozmów dorosłych/oglądanych bajek itp itd. Barbie rodząca klopsiki czy tam rybne paluszki - normalka :wink:.
Kupiłam tę książkę, kiedy moja córka miała tak ok. 3 lat i czytamy od czasu do czasu. Odpuść klopsikom, ten główny wątek o zabawach tylko dla dziewczyn/chopców jest świetny.
no wiem, że główny watek świetny. Ale mimo to chyba jeszcze kilka miesiecy ksiązka przeleży na górnej półce ;) Moze najpierw Ola zrozumie, że kobiety rodzą dzieci a potem przejdziemy do klopsików ;) Ola wie, że dzieci najpierw sa w brzuszkach swoich mamuś, że ją urodziłam ale lalek z rozlozonymi nogami rodzacych klopsiki nie ogarnia ;)
Tak na marginesie to kilka stron "temu" była wspominana ksiązka Mama zniosła jajo. Znalazłam recenzje i jednoczesnie propozycję w zamian ksiązki Brkczyńskiego (mam jego jedna książkę-Liczydełko i ja strasznie lubię, w szafie leza jeszcze Kolory i myśle, że kupie też tę)
http://poczytajmi.blox.pl/2007/03/Ma...sla-jajko.html
tez poszłam tym tropem i mam Pawlaka/Brykczyńskiego. Bardzo fajna :) Najpierw z wypiekami czytałam ja z M. - my po "podwórkowej" edukacji seksulanej, nie mamy doświadczeń jak temat pociągnąć z przedszkolakiem, żeby było naturalnie, adekwatnie i w ogóle OK. Czytaliśmy małej kilka razy, pokiwała głową - nie drąży tematu. Polecam. Aha, zamawiałam gdzieś on line (dokłądnie taką jak w blogu), w empiku widziałam zupełnie inne wydanie, tzn. okładka inna i wewnątrz też zmiany ilustracji.
Znamy i lubimy i książkę Brykczyńskiego (ilustracje! :love: a tekst bardzo wdzięczny i taki... lekko płynący przez ksiązkę...:roll:), i "Mama zniosła jajko" :mrgreen: Do dopełnienia tego zetsawu polecam jeszcze "Krecika i mamę zajączków", gdzie elegancko opisane są wszystkie etapy amorów pary zajączków: od podrywu przez ślub, ciążę, fazy porodu (postępujące rozwarcie! :applause:), aż po partnerskie i zaangażowane rodzicielstwo ;)
metis, kiedyś już czytałam o tym Kreciku, ale mi uciekło - teraz zapisuję sobie, żeby poszukać i kupić. Mamy Krecik i spodenki - uwielbiam.
O my właśnie krecika i zajączki mamy teraz na tapecie, a ja staram się zwrócić uwagę synka na zajęczęta siedzące na nocniczkach, bo on nie bardzo się garnie do tego...
Mam pytanie może ktoś z was chciałby sprzedać jakieś pozycje, z których dzieciaki juz wyrosły?
Ciekawe. Może mam starsze dzieci, ale rodzenie klopsika mnie nie zdziwiło, zupełnie. Zdziwiło mnie coś innego w Igorze - gdzie jest pani. Dzieci grzebią w lodówce, chowają sie w schowku i nic. Mogłyby zamnkąć kolegę w lodówce, o przepraszam wysłać go na biegun i nikt by się tym nie zainteresował. A może tak wyglądają przedszkola?
I jeszcze jedno. Mam takie książki, których ja nie czuję, nie lubię, nie rozumiem. Na 100% nie umiem ich ciekawie czytać. Zwykle dzieci nie chcą takich książek słuchać. A poza tym w pewnym momencie poczułąm wolność, że jeśli mi się coś nie podoba, to nie musi mi się podobać. Myślę, że dzieciom warto z jednej strony kształtować gust, a z drugiej strony - warto uczyć słuchania siebie, swoich wyborów, swoich upodobań. Czasem to jest strasznie trudne.
[QUOTE=milorzab;1970251]I jeszcze jedno. Mam takie książki, których ja nie czuję, nie lubię, nie rozumiem. Na 100% nie umiem ich ciekawie czytać. Zwykle dzieci nie chcą takich książek słuchać. A poza tym w pewnym momencie poczułąm wolność, że jeśli mi się coś nie podoba, to nie musi mi się podobać. [QUOTE]
Się zgodzę w całej rozciągłości.
Ja nie współpracuję przy czytaniu pozycji, za którymi nie przpeadam. Szczęśliwie się u nas to jakoś rozkłada, jak mi już Karlsson z dachu nosem idzie, to albo negocjujemy, że jednak coś innego, albo tatę wzywamy na ratunek :) I mam takie spostrzeżenie, że mała wie co lubi, tzn. przyjmuje do wiadomości że ja za tym nie przepadam, więc idzie do ojca swego z prośba umotywowaną: mama tego nie lubi, a ja chcę tego posłuchać. I cześć. To jest fajne, że nie ma mechanizmu: mama nie lubi to ja też nie, a z drugiej strony ma jakiś minimalny :) szacunek dla moich gustów też nie przymuszając mnie rykiem krzykiem do czegoś czego nie lubię.
Zgadzam sie z tym, że najlepiej czytac to co sami też lubimy. Choc niestety jest masa książek, które mnie zachwycaja a Oli nie. No ale widze, że powoli do róznych dojrzewa, sama siega. Np teraz czytamy Misia Paddingtona na którego wczesniej patrzec nie chciała.
A co do Skąd sie biora dzieci to które ilustracje lepsze? Ja uwilbiam ilustracje w książkach z wyd Literatura, poza tym 20 wrzesnia mają wyprzedaż w Łodzi i pewnie znów bedzie można za pół ceny kupić ale ciekawa jestem jak oceniacie ilustracje porównując oba wydania.
Ja mam Pawlaka, którego uwielbiam za wszystko co odkryłam do tej pory: Czupieńki, Medal pana Zająca, Nocny Marek, no i skąd się biorą dzieci. W tej ostatniej jest taka fajna golizna rodziców - przy fragmencie, że się przytulają mocno mocno :) W tym wydaniu, które kartkowałam w empiku (wyd. Literatura?) nie widziałam golasów :)
Hm... Irena Cała chyba bardziej poetycko podeszła do rzeczy, u Pawlaka więcej życia jak na mój gust.
http://www.wyd-literatura.com.pl/fot...ci-18-19-3.jpg
Więcej ilustracji pani Iwony tu: http://www.wyd-literatura.com.pl/mar...ra-dzieci.html
a tu pawlak : http://www.polskailustracjadladzieci...ra-dzieci.html
Czy o "Grzecznej" Gro Dahle i Sveina Nyhusa już tu było? Czytałam starszym i baaaardzo weszło w nich, czytaliśmy kilka razy, wyraźnie musieli to przegryźć - mi też dało do myślenia, znikające dziewczynki, a nawet babcia - fajna metafora społeczna.