...smutno się tu zrobiło...
Wersja do druku
...smutno się tu zrobiło...
To prawda :(Cytat:
Zamieszczone przez aneta.s
witbor :kiss:
polah może jakieś zdjęcia z suszenia kupferka :wink: mój jeszcze baaaardzo mokry
Prośba do moderatora: ostatnie dwie strony to wielki OT, może warto wyodrębnić go jako osobny wątek?
Pomimo ostatnich wpisów, że smutna atmosfera zapanowała, uważam, że to bardzo cenna refleksja! Myślę, że szczególnie nowe osoby mogą czuć się nienajlepiej, kiedy wchodzą na forum o chustonoszeniu, a spotykają się z wątkami nie tyle o noszeniu, co o drogich gadżetach - dzięki, pasjo, za Twój post! - pewnie taki wątek przyda się, by przypomnieć sobie, o co w tym chodzi :D
nie smutno,dziewczyny,pół prawdziwie po prostu.
a pół bo negatywne komentarze są na wątkach,pozytywne prywatnie.
to tez rzuca światło na to forum.potrzeba komentowania i sposób komentowania.szczególnie w oczach nowicjuszek.
mnie nie interesuje niczyj stan posiadania,dlaczego ktokolwiek wyczytał co innego w moim pierwszym poście? umiem pisac ze zrozumieniem i logicznie i nie od dziś wiadomo,że walę kawę na ławę,jakby mnie interesowało co kto ma w barku/sejfie etc. to bym to napisała. dlaczego zakłada ktokolwiek moje negatywne nastawienie?a nie właśnie pozytywne? albo obojętne?kolejne posty są o zbednym komentowaniu.
rany,błędem jest gnojenie za brak mozliwości refleksyjnego posnucia własnych mysli publicznie na tym forum.
co zastanawiające,musiałam na końcu aż wyraźnie zaznaczyć prośbę o nie komentowanie,bo oczywiście trudno było się zorientowac po "OTa zrobię bez zamiaru dyskusyjnego".
dlaczego z góry na tym forum muszę zakładać,że wiele osób nie potrafi czytac tekstu ze zrozumieniem?albo musze zakładac,że zaraz ktos oczywiście dopatrzy się moich złych zamiarów?i zabezpieczac się na wszelki wypadek,choc jak widzę,to i tak nic nie da?
to pytanie retoryczne jakby ktoś nie wiedział :evil:
teraz posnuje sobie w samotności refleksje nad naturą ludzką..
a potem nałożę włosiennicę i się trochę pobiczuję...
za grzechy całego świata...
bardzo mi brakuje Polaquiny
Magdo ja nie widzę złych zamiarów w Twoich wypowiedziach... rozumiem je dobrze.
Dyskutować nie lubię...
Nie przejmuj się, szkoda nerwów i zdrowia. :kiss: szczególnie w Twoim stanie.
Magdo prawda jest taka, że tutaj jak nie napiszesz żeby nie komentowano to skomentują - jak napiszesz - tak samo.
Zdrowia dużo dla Ciebie i CAŁEJ rodziny Twojej :)
dzięki dziewczęta;) :kiss:Cytat:
Zamieszczone przez Dagmara
wiecie,że kupfer po hiszpańsku to Cobre,a po holendersku swojsko brzmiący Koper?
Indio Koper-ładnie,co? 8))
ładnie, ładnie ;) i kupfer też jest ładny 8))
Cytat:
Zamieszczone przez magda1980
A po włosku "rame"...indio rame....no i indio miedź-najbardziej zgrzyta 8))
dobrze wiedziec, bo mi sie to tylko z kuprem kojarzylo :lool:Cytat:
Zamieszczone przez magda1980
danie dnia: indio w koperku :lool:
co do kuperka to się nie odzywam w ogóle,ale pieknych skojarzeń i gierek słownych mam bez liku :wink:
na ten przykład indio w kuperku :hide: może nie brzmi tak smacznie i zachęcająco,ale jak stylowo 8)) :lol:
uciekam :mrgreen:
Dyskusja wywołana przez Magdę się zakończyła, ale ja dopiero weszłam w ten wątek i jednak coś sobie napiszę.
Są 2 tematy temat pierwszy: chustowe szaleństwo.
generalnie to zbiorowo przeginamy. chusty drogie, na tony. Jak kupowałam w czerwcu 2007 pierwszą chustę, to szczypałam się, czy te 200 zł to aby nie za dużo za kawał szmaty. A oko nawet mi nie drgnęło jak chwilę temu kupiłam kaszmir, w którym kuby raczej nie ponoszę. I to nie dlatego, że zmienił mi się status finansowy - no, może trochę tak, mam teraz więcej wydatków i widmo kryzysu. Ale wiem, że mi klasycznie odpaliło na punkcie zbieractwa chustowego. Tyle, że to świr niegroźny i krotkotrwały. Dawniej - jak miałam za co, jeździłam po świecie. Teraz zbieram szmatki. i jedno i drugie ulotne. A jeszcze dawniej kupowałam na spółkę z siostrą 1 batonik czekoladowy w tygodniu. Tu fajnie napisała Iwona o chwytaniu chwili. Tym jest dla mnie chustoszaleństwo. Nie lokatą, nie inwestycją. czystą rozrywką. nieszkodliwą.
a drugi temat to okropna niesprawiedliwość na świecie i niewydolność państwa. bo jak nazwać inaczej fakt, że Amelka czy Oliwka i ich rodzice nie mają kasy leczenie i rzeczy z nim związane - pieluchy, podkłady, bodziaki. Wkurza mnie to niemiłosiernie. Bo oprócz tego, że ogólnie w życiu trzeba być człowiekiem, pomagać innym itp to gdzieś do cholery jest państwo. Które niestety nie gwarantuje pieluch dla Amela i Oliwki, ale chętnie zakupiło samoloty F16 np.
Tak samo doprowadza mnie do pasji wiedza, że matki-chustonoszki (oraz pozostali ludzie) z Ghany, hondurasu czy nikaragui, które płaca krocie za wodę pitną - ujęcia zostały tam sprywatyzowane.
Chodzę na wybory, płacę podatki. Myślę że czasem zrobię coś na rzecz kogoś innego. więcej niż 1%.
Ale wiem i widze w jakim świecie żyję, w jakich realiach. I jak wokół wygląda świat - nie da się go ukryc za kaszmirem. I byłoby to złe i głupie.
Magda dałaś do pieca ale i słusznie - może jedynie sprawa zasługiwałaby na osoby wątek. Bo ważne, by kolekcjonując szmatki od czasu do czasu pamiętać o Joasiu, Amelce, Olwice, Szymku i wielu wielu innych dzieciach którym jest źle. By nam z chust nie zrobiły się opaski na oczy.
wiem, że wielu wielu dziewczynom się nie robią. Ale "memento mori" warto mieć w głowie.
Sorry, nie na temat zbytnio ale czułam wewnętrzną potrzebę wypisania się w tym wątku.
barrbarra....tak madrze napisalas....po prostu pionta calej dyskusji....
ja chcialam tylko dodac,ze takich forow jak nasze sa tysiace,dla róznych pasjonatów...to moze specyficzne,bo o chustach jako sposobie zycia,wiec.....
Ja zauwazyłam jedno zagrożenie DLA MNIE i z mojej winy wynikajace. Jestem na forum chustowym,czytam, przegladam milion stron o chustowaniu,czyli bliskości,a tu w domu.....dzieci mi biegaja same,bo matka przy kompie siedzi i o chustach czyta. sama czuje tu hipokryzje w moim wydaniu....... :oops:
Uswiadomiłam to sobie .......
dla zainteresowanych wymiarami...
przed praniem dł. 5.05m., szer. 67cm.
po praniu dł. 4.90., szer. 63cm
o, a ja nie mierzyłam swojej przed praniem...ale po praniu też ma 63 cm szerokości
A zrobiły sie puszyste?I błyszcza sie nadal?
dziewczyny, ogólnie macie rację...sama często mam takie myśli. sporo pomagam w swoim środowisku wiejskim,c zęsto jednak dochodząc do wniosku, że to pomaganie to też poprawianie sobie nastroju..
z drugiej strony pomyślcie tak: wychowujemy dzieci, pracujemy i też nam się od życia coś należy. czasem są to ubrania, czasem biżuteria, a czasem chusty.
każde z tych szleńst jest zwykle przejściowe :) sama po kaszmirze i ptaszkach mam kaca moralnego i rozumiem was baaardzo dobrze.
bądźmy dobre dla siebie, a wtedy będziemy też dobre dla innych.
puszysta jest nieziemsko, najmilsza chusta, jaką miziałam, mięciusieńkaCytat:
Zamieszczone przez nata76
połysk po praniu straciła, ale dla mnie przed praniem wyglądała, jakby lakierowana była, świeciła się bardzo, zresztą wiesz
Ech...to fajnie....A dacie jakies fotki po praniu???