Fajnie czyta się artykuł ale myślę ze jest zrozumialy przez nas, czyli chustozakręconych:)
Zastanawiam się jak go odbiorą ludzie którzy nie są w temacie...
Śliczne zdjęcia!!:D
Wersja do druku
Fajnie czyta się artykuł ale myślę ze jest zrozumialy przez nas, czyli chustozakręconych:)
Zastanawiam się jak go odbiorą ludzie którzy nie są w temacie...
Śliczne zdjęcia!!:D
Dziękuję Wam za to, że czytacie. I za to, że komentujecie - łykam Wasze posty jak młody pelikan:-)
Dziękuję też Wam wszystkim, które pomagałyście mi lepić portret zbiorowy Matki od Chust. Dzięki Waszej cierpliwości, poczuciu humoru i zaufaniu, praca nad tym tekstem była dla mnie przyjemnością, która rzadko się zdarza.
Marta
Wydaje mi się, że nie taki był cel artykułu, nie chodziło o dydaktyczny smrodek, względnie usprawiedliwienie chustoświrstwa, tylko o pokazanie innego aspektu chustonoszenia, o upodobaniu do chust jako przedmiotów, które są interesujące same w sobie, o ich kolekcjonowaniu, dopieszczaniu, polowaniu na nie.
Podobało mi się to, mimo iż mam jedną chustę, nie poluję, nie znam się na markach i modelach. Ogólne wrażenie - pozytywne.
BTW Czy ktoś mógłby mną pokierować i wskazać miejsce, gdzie mogę obejrzeć te zdefarbowane pawie? Nawet nie wiem, pod jakim hasłem szukać :/
\
są w galerii tu http://chusty.info/forum/showthread.php?t=53308
wow! to jest tez okładka z chusta!!!
wspaniale!!! ktos mi pokaze???:high:
Mój maż w centrum Lublina zaliczył kilka kiosków i ... już nie ma... :duh:
Czytałam na wrzuconych skanach i artukuł jest naprawdę fajny :) Bardzo miło się go czyta :):applause:
Widziałyście to zdjęcie?
http://static.polityka.pl/_resource/...545efa_665x665
:lol:
Też juz przeczytałam, dziękuję :)
I też mi się podobało. fakt, fajnie byłoby napisać o filozofii noszenia, bliskości itp. ale to raczej nie miejsce na takie artykuły. Z resztą o noszeniu jest sporo gdzie indziej, a o chustach już nie ;)
Artykuł bardzo mi się podobał. Pokazuje tylko mały kawałek życia chustomamy, ale fajny. Najbardziej podobało mi się, że podałaś, kim są dziewczyny w "niechustowym" życiu. Nie chciałabym, żeby ktoś sobie myślał, że mamuśki nic nie mają do roboty tylko siedzą na forach i polują na limity, za kasę ciężko pracujących mężów. Mamy od cholery innych zajęć a to jest HOBBY. I fajnie że o tym wspomniałaś.
Zdjęcie świetne. Nie wiem gdzie to robione, ale wygląda jak na mojej planecie Mokotów (Warszawa) :-)
super :D
bardzo, bardzo :applause:
A, faktycznie.
Artykuł z jajem, z ogniem, z pasją! :fire:
Owszem, trąci świrstwem, ale każdy uzależniony mówi o sobie, że "to nie ja"... Więc spójrzmy prawdzie w oczy: to artykuł O NAS :mrgreen:
A o bliskości, więziach i takich tam dyrdymałkach jest gdzie indziej. I git. :lool:
Marto, moim zdaniem szkoda, że jako chustomama zdecydowałaś się na taki a nie inny wydźwięk artykułu.
Jako taki jest on spójny, dla wielu z nas sentymentalny i ma sens - są wśród nas chustowariatki i kolekcjonerki, pokazanie "limitowanej" strony chustoświata ciekawe...
Gdyby chustonoszenie w Polsce było czymś tak powszechnym jak w Niemczech - zgoda - taki tekst jest świetną dziennikarską robotą i ma swój urok, lekkie pióro etc.
Ale nie jest.
W kraju, gdzie wciąż chusty w mniejszych miejscowościach są postrzegane jako dziwo a matki nazywane "cyganichami", efekt osiągnięty przez ten artykuł będzie niestety na niekorzyść noszenia jako takiego. Nieprzekonanych w żaden sposób nie zachęci, nie przybliży im tematu z żadnej strony a jedynie przylepi etykietkę ChustoMatkom.
Dobrze, że chociaż okładka cudna - oswoi trochę widok dziecka w chuście u masowego odbiorcy.
Wybaczcie, że nie użyję multicytatu.
Zdjęcia są robione w Tamice (to z Martą i okładkowe), na kursie chustonoszenia organizowanym przez LL, oraz na Marszałkowskiej i na placu Dąbrowskiego. Bardzo żałuję, że w papierowej wersji nie znalazło się zdjęcie biegającej z chustami Kasi, no ale nie zmieściło się:(
Teraz o temacie. Świadomie napisałam ten tekst pod ekonomiczno-kolekcjonerskim kątem. Chciałam pokazać pewne fascynujące, acz niszowe zjawisko. O chustach jako akcesorium do przytulania pisała Martyna Bunda w dodatku lifestylowym do Polityki - tym z Waglem na okładce.
mart, mam kompletnie inne zdanie
ile mozna o zaletach i technikach noszenia?
to akademickie dyskusje doradcow, instrukcja obslugi
o przytulaniu i bliskosci tony makulatury juz sa
naprawde trudno cos w punkt dla ludzi z zewnatrz zrobic, jako osoba piszaca tyle wiem
czulam, ze to ktos z wewnatrz pisal, bo jest z zarem i wiedza, jest portret wariatki, ale wariactwa, ktore wynika z pasji, z ognia
jest impresja, wyjatkowo klarowna, sensowna i spojna
uwielbiam czytac o rzeczach, ktorych nie robie.
suchy o zaletach zorbingu to flaki z olejem, dzien z zycia albo kilku sturlan - to moze byc pasjonujace
calkiem nowe spojrzenie, inny kat, niszowy watek - rewelacja, tak sie powinno pisac
bez wyjasniania fascynacji, tylko o, to istnieje, posluchajcie o tym!
a niezdecydowanych najbardziej to i tak pewnie zacheca fotografie ;)
nie zawsze trzeba propagowac idee - mozna sie tez nia zwyczajnie cieszyc, o!
szast.prasta, dobra robota