Jestem w fazie Zen/Nirwana. niczego nie szukam :)
Jestem w fazie Zen/Nirwana. niczego nie szukam :)
faza na teraz - chce się wszystkiego pozbyć, niczego mi nie żal....
edit.... jest coś jeszcze :( jak tak patrzę na Wasze maleństwa w chustach to dobija mnie, że nam już tak dużo noszenia nie zostało, a kolejne dziecko dopiero będzie mogło przyjść na świat za jakieś 5lat, to strasznie dobijające :( idę płakać.
Ja się chyba pogodziłam z tym, że nie mogę sobie pozwolić na kupowanie chust. Na bazarek nie zaglądam. Noszę cały czas w tej samej chuście (chyba, że się akurat pobrudzi) i jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Ale u mnie to tak zimą bywa :) Jak się ciepło robi to mi się różne chusty marzą...
Heh, ja dzisiaj dostałam maila, że mój slot na tkanie chusty jest już wolny i chusta może się tkać. A tu żadnego dzieciaka do noszenia :(.
Chwilowo nie mam kogo nosić, Fabian da się zamotać od Wielkiego Święta, mam stos chust, każdą z innymi dodatkami/właściowościami, a i tak wydaje mi się, że czegoś mi brakuje i koniecznie powinnam sobie coś dokupić :roll:
Jeszcze na dodatek syn się odpieluchował, tak to bym się wyżyła pieluchowo....... :hide:
u mnie skoro zima to faza chustowa w odwrocie- nie lubię motać szmaty na kurtki, kurtki do noszenia na plecach nie mam (i przy wieku mego dziecięcia to i tak bez sensu), zatem w zimę nosidło. niestety bo wolę szmatę :)
Też mam zimowy marazm. Po wyprzedaży została 1 wiązana, 1 kółkowa i 1 mt. Ale niech tylko się ciepło zrobi... :)
Nie wierzyłam, że i mnie to dosięgnie. Chustoświrkę maxymalną, ale... od paru dni mam marazm... Na bazarku wisi szmata, o której zawsze marzyłam. No i wisi.... :neutral:
też mam marazm. Myślę,że tu dość istotną kwestią jest brak pieniążków. no po prostu nie mam ich na te wymarzone chusty i tak jakoś zgasiłam pragnienie posiadania innych chustomarzeń :(
Chustoświr wrócił trzymany na smyczy przez resztki rozsądku (ale smycze mają to do siebie, ze potrafia się zerwać :cool: ).
u mnie dół związany z tym, że mimo mojej chęci noszenia, nie mam kiedy nosić, bo całe dnie w robocie :( a jak mam dzień wolny to dzieć niezwyczajny i nie współpracuje :(
U mnie wróciło. Na szczęście mam wytłumaczenie;)
Wierna jestem didymosowi ale wyjątkowo kuszą mnie girasole i nawet oscha mnie zachęciła;) Nie wiem jak się powstrzymać. Chociaż czy warto;)
wypaliłam się, nie chce mi się już nic kupować.....
No nie, to o czym tutaj bedziemy czytac na forum, kto bedzie nowinki prezentowal ? :(
moze zamiast chusty cos innego odnajdziesz? malo widzialam tak zaangażowanych osób w coś jak Ty w chusty :) wiec na pewno cos nowego odnajdziesz...
ach- przypomniałam sobie taka scene z Muminków- jak Paszczak totalnie zdołowany jest, nie chce z nikim gadać, nic mu się nie chce... mam kompletna kolekcje mówi, stałem się posiadaczem a nie zbieraczem....
i wtedy Mama Muminka (moj idol jak widac z nick'u ;) podpowiada mu nowe hobby, zaczyna zbierać okazy botaniczne :)
U mnie marazm, bo nie mam kogo nosić:( Wiek dziecia idealny do chustowania, a on nie współpracuje:(
Marazm. Zostało mi 5 szmat, zredukowałabym się do dwóch, noszę ciągle w tej samej, w sumie niby niczego mi nie potrzeba, ale jednak nadal zerkam i na nowości i na bazarek. Kasy brak, więc być może tylko to mnie powstrzymuje, ot taka mała schizofrenia;)
ja bym kupiła wiele, co tydzień inne mam chciejstwa, tylu domieszek jeszcze nie popróbowałam…
niestety dzieć już duży, samodrepczący. pokochał manducę i ucieka przed chustą, zamiast więc rozwijać się w temacie, zmierzamy chyba powoli do wyprzedaży chustowego stosiku :cryy:
Wiecie ja nie noszę od pół roku, Młoda za nic nie wejdzie do chusty ani nosidła :(. I może dlatego wizja, że pod koniec roku będę miała kogo nosić tak mnie nakręca na kupowanie ;). Ale na razie staram się kasy nie wydawać i tak mam pół szafy szmat, których nie sprzedałam po Młodej.
A najlepsza jest moja wymarzona Lavanda, którą kupiłam chyba w sierpniu (jak Młodą jeszcze nosiłam), ale chciałam oszczędzić na cle z USA i przywiozła mi ją dopiero bratowa w listopadzie (jak już było po chustowaniu). I tak leży i czeka...
Nie żartuj nawet...ślicznie Wam na zdjęciach...
Dzięki Tobie dotarłam do tylu pięknych wzorów chust firm mi nie znanych wcześniej :rolleyes:
I teraz sobie mogę cichutko marzyć i dumać, że kiedyś sobie ponoszę w takich ;-)
Ja nawet nie muszę ich mieć...wystarczyłaby mi możliwość ich testowania :mrgreen:
Jeszcze Cię ściśnie za serduszko nie raz :)
juz na bank wypalona jestem.... Nie chce mi się kupować nowych chust....
Marciula, Ty???
Jestem chusto-zaspokojona:)
No, na Oszke Waikiki bym się skusiła ;)
Inne chusty.... są niektóre śliczne, ale nie muszę ich kupować!
Chusto-szał minął...
w ciągu dwóch dni kupiłam 3 chusty i nosidło. Chyba już lepiej mi ;)
pochwal się co kupiłaś?
A mi powoli chusto-marazm mija.
Już mam nowa listę chciejstw:
-Oceania II (co tm mi się spodoba ;) )
-Indio Natur, lub indio Aurora
-HW
Jest nieźle :)
odkopuje....bo chyba i mnie dopadło....dzieć drepczący, na spacerach wybiera ręce taty- mama nie!!! albo tule....ostatnia kupiona oscha nie ma nawet okazji do łamania, zaglądam na bazarek ale chyba nic więcej mieć nie chce....5 mi wystarcza do leżenia na półce
ja się chyba musze wpisać :( niby mam jakieś chciejstwa, ale właściwie nic mną nie szarpie do utraty tchu. nowe wzory mnie nie ruszają, myślę tylko o redukcji do dwóch jakichś ekstra sztuk.
No właśnie. Hormony pociazowe opadły, może to o to chodzi?
No cóż, podjęłam decyzję o likwidacji większości kolekcji :( z żalem będę się wyprzedawać, wygodniej mi i małej w nosidlach.