Trzymam kciuki za zdrowie malucha.
Ostrożności nigdy za wiele. Niezależnie od tego czy niesiemy dziecko na rękach, czy w nosidle. Zwłaszcza w taką pogodę!
Wersja do druku
Trzymam kciuki za zdrowie malucha.
Ostrożności nigdy za wiele. Niezależnie od tego czy niesiemy dziecko na rękach, czy w nosidle. Zwłaszcza w taką pogodę!
Bardzo trzymam kciuki za dzieciątko,a rodzicom dużo sił!
Też się boję łazić po tym syfie,który leży na ulicy:frown,ale ja nie mam wyjścia.Często jestem sama z dziećmi i muszę przynajmniej zakupy zrobić.Dlatego kupiłam toporne buciory ,ale z grubą, antypoślizgową podeszwą, idę utartymi ścieżkami,które znam na pamięć,i nigdy nie trzymam rąk w kieszeniach.Wiem,że w sumie to bardziej na psychikę mi działa,niż na bezpieczeństwo:ninja:
trzymam mocno kciuki za dzieciątko i ogromnie współczuję jego mamie :-(
Straszne:cryy:, biedne maleństwo, biedna jego mama... Trzymam moooocno kciuki, żeby dziecko szybko z tego wyszło, żeby główka szybko się zagoiła!
U nas jest tak ślisko strasznie, że prawie wcale z domu nie wychodzimy :frown, poza tym młody przeziębiony, więc tylko wietrzę dom mocno i już drugi tydzień w domu siedzimy:roll:...Dziś jak sama wyszłam wieczorkiem, to 2 razy się wyglebiłam:roll:.
Straszne :( MOOOCNE kciuki i uściski dla Maluszka i Mamy. Oby wszystko się zakończyło pomyślnie.
Ja z Małą co prawda wypuszczam się na spacery w chuście, bo już w domu nie możemy wysiedzieć, ale po tej historii to sama nie wiem czy warto ryzykować? Brrr...
Szczerze współczuje rodzicom...Sama chodze w chuście bo nie dałabym rady inaczej i Bogu dziekuje za super podeszwy w butach- jeszcze taj zimy ne zdarzyło mi się poślizgnąć. Piękne może nie są, ale najważniejsze że bezpieczne.
Dużo sił rodzicom i szybkiego powrotu do zdrowia dla malucha.
Trzymam kciuki!!!
Dla wypadków nie ma przeterminowania.
Przerażająca historia... Współczuję bardzo. Ale wypadki zdarzają się wszędzie i mogą mieć równie straszne konsekwencje niezależnie od środka transportu. W wielu miejscach brak jakichkolwiek możliwości poruszania się z dzieckiem.
Oby dziecko wróciło do zdrowia, a rodzice byli silni.
straszna historia!!! biedna mama... biedna dzidzia... ufam, że wszystko dobrze się skończy... teraz będę się bała wychodzić w chuście - chyba na jakiś czas się na wózek przerzucę.
Potworna tragedia. Trzymam kciuki za maleństwo a TY nas informuj co u nich słychac
Ojoj, oby Maluszek doszedł do zdrówka, a mamie siły życzymy.
Jakieś wieści? Jak maluch i mama?
trzymam kciuki!!!
ojej, straszne:( sa jakieś wieści? trzymam kciuki!!!!
o rany :( straszna historia...
trzymam kciuki za zdrowie maluszka!
Bardzo dziękuję za Wasze wsparcie.
Jak tylko będę mieć wieści dam znać.
dołączam ze wsparciem... oby wszystko szczęśliwie się skończyło!
Pamiętamy
bardzo współczuję i 3mam kciuki za dzidzię
też uwazam ze z przodu bezpieczniej, ja juz sobie nawyki wyrobiłam - jak sie przewracam syna chronie rekami, jak ide z wózkiem to puszczam wózek, w autobusie przy gwałtownym haowaniu - ciężar ciała na rurkę.
ale dziś własnie z wózkiem jechałam i o mały wlos by mi kobieta synka wywaliła....
gwałtowne hamowanie - a ona za wózek...bo przed tem sms-a pisała - wiec sie nie trzymała, no i wózek gdybym nie trzymała by sie przewrócił.
w sumie odruch, ale kazałam sie odsunac od wózka....
a z kolei druga - taka babcia - ja wysiadała to sie chciała przytrzymac rączki i całym ciezarem tak ze przednie koła sie uniosły - kazałam natychmiast puścic...sie troche obraziła, trudno...
ale ja juz przewrazliwiona jestem bo mi starszego o mało koles nie zabił - przewróciła sie na wózek - spacerówke i grzmotnał fo głowa w bark... - siniec był ze 3 tyg... - kolesi objechałam równo a kierowca go wysadził bo sie okazało ze podpity był ....