:applause: :thumbs up:Cytat:
Zamieszczone przez rzezuchama
Wersja do druku
:applause: :thumbs up:Cytat:
Zamieszczone przez rzezuchama
Cytat:
Zamieszczone przez rzezuchama
Dobre!!!
Ja się powtórzę, bo to już było...ale więcej pozytywnych komentarzy pada ze strony mężczyzn..kobiety, zwłaszcza te mocno dojrzale, wiedza lepiej niz moje własne dziecko, czy mu wygodnie czy nie (taaaak, niemowlęta charakteryzują się wysokim poziomem męczeństwa i pozwalają nosić się w chuście, bo cierpienie je ubogaca-zaciskają bezzębne dziąsła i udają, że jest ok, choć męczą się okrutnie :twisted: )
Od jakiegoś pana na spacerze usłyszałam, że wyglądamy pięknie, od innego (wracałam obładowana zakupami z Leną w MT i Tobiaszem za rękę), ze jestem dzielna Polka i że szkoda, że nie ma aparatu, zrobiłby mi zdjęcie (to ostatnie akurat komplementem chyba nie było :lool: )
Ja ostatnio coraz częściej słyszę, że pewnie ciężko mi jest z Leną - fakt trochę już ciężko z przodu, ale teraz wyskakujemy z kurtek i dzieć na plecach będzie jeździł :)
A parę dni temu byłyśmy w przychodni umówić się na bardzo zaległe szczepienie. W rejestracji stała pani z dzieckiem w jakimś wisiadle (wyglądało mi na tego Infanta, który taki modny był ostatnio), przodem do świata biedak wisiał. Lena sobie spała u mnie w chuście. I pani w okienku (nasza pielęgniarka środowiskowa) do tamtej mamy: "O widzi pani, o tym właśnie pani mówiłam - tak lepiej dziecko nosić, niż w tych wąskich nosidłach" :mrgreen: Nogi mi się trochę ugięły z wrażenia :lool: (a pani pielęgniarka bardzo mnie zaskoczyła, raczej się spodziewałam, że bardzo się skrzywi na nasz widok przez to szczepienie właśnie, a tu taki miły komentarz)
niedawno miałam tego typu komentarz w sklepie, jak byłam z małą w chuście a ze starszym w spacerówce, starsza pani powiedziała "ale pani ciężko, dwójka dzieci, zakupy, ale trzeba się przemęczyć te kilka lat, tak jak nasze mamy też się męczyły"Cytat:
Zamieszczone przez nianja
sobie tak myślę, że smutne musi być takie życie ludzi, dla których dzieci to "przemęczanie się"; później pewnie te dzieci myślą o swojej mamie w tych samych kategoriach - trzeba się przemęczyć z babcią, ale niedługo umrze i będzie spokój ...
Ty to masz zdolne dziecko, pupą oddycha :lool:Cytat:
Zamieszczone przez anialodz
Wczoraj w warzywniaku sprzedawczyni wyszła zza lady i mówi do mnie tak:
- Ja tak patrzę, jak pani dzieci nosi, i się zastanawiam, skąd to pani do głowy przyszło?
- A w internecie kiedyś przeczytałam o noszeniu w chustach.
- A gdzie dokładnie?
- ?? A dlaczego pani pyta?
- A bo wie pani, ja kiedyś byłam w Peru i tam kobiety noszą swoje dzieci w takich chustach, na brzuchu (pokazała pozycję kołyski) tylko że one się w ogóle z tymi dziećmi nie rozstają, pracują z nimi, chodzą wszędzie.
I tu rozmowa zeszła na zagraniczne podróże tej pani - ale miło mi się zrobiło, bo niechcący dzięki chuście poznałam bardzo ciekawą osobę - sprzedawczyni z budki z warzywami, na wsi, a okazało się, że światowa kobieta, 3/4 świata zwiedziła, była min. właśnie w Peru, Boliwii, Australii... A jak powiedziałam, że ta akurat chusta (miałam Nati) jest polska, ale miałam niedawno chustę ręcznie tkaną w Gwatemali (Girasol), to powiedziała, że tam jeszcze nie była, ale może się wybierze :lol:
bo panie z warzywniaków to tylko na oko takie niepozorne są :wink:Cytat:
Zamieszczone przez Budzik
ja dla odmiany mam dziś historię "pocztową" :mrgreen: .
zaczepiły mnie dwie staruszki uśmiechnięte (kolejkowiczki jak ja) i mówią:
ale fajnie twoja mamusia to wymyśliła-taki jesteś mały a już wszystko widzisz :mrgreen: np. jak na poczcie list można wysłać
taaaa... pomyślałam sobie: widzi widzi a zwłaszcza widzi jak się te baby na poczcie co siedzą w okienkach guzdrzą :? :evil: :twisted: :twisted:
"Gdyby nie ten dech, to by człowiek zdech" jak mawia ludowe przyslowie o "oddychaniu" pupą :twisted:Cytat:
Zamieszczone przez april
A ja tu gdzie mieszkam (średniej wielkości miasteczko w Irlandii) jestem chyba jedyną chustomamą i często mnie ludzie zaczepiają:). Głównie po to by zapytać gdzie się takie cuda kupuje :) . Zdarzyło się jednak parę troskliwych babć martwiących się czy dzidziuś się tam czasem nie udusi...no i raz jak byliśmy zamotani pod kurtką wzięto mnie za kobietę w ciąży :D . No, w sumie mówi się, że pierwsze 3 miesiące to jakby "czwarty trymestr ciąży" :lol:
Na nadmorskiej alejce w Sopocie, przechadzałam się z Alą wśród tłumu wózków, młoda babcia (ok 50 lat) wioząca swojego wnuka w spacerówce powiedziała: " jaki piękny widok" ale miło mi się zrobiło.
Co do pań z warzywniaka dziś taka mi mówi: jak to fanie pani dziecko nosi. Ja to miałam takie nosidło, ale ono to takie niewygodne dla dziecka było. Pani to ma tak sciśle przylegajace, a w tym nosidle to dziecko tak wisiało.
Ja jeszcze w chuście nikogo nie widziałam, więc nie wiem jak z popularnością.
Może w Polsce są naprawdę bardziej popularne? Jakoś póki co to same życzliwe komentarze usłyszałam, ale Brytyjczycy nie są skłonni na głos krytykować. Ale dziwić się lubią, i palcem pokazywać i szeptać do siebie :lol:
a ja ostatnio w autobusie miałam taką sytuację: stałam z przodu przy starszym synu, młodszy zamotany w kołyskę spał. mniej więcej ze środka autobusu usłyszałam rozmowę starszych wiekiem pań: "a gdzie tam wygodne, wcale, męczy się to dziecko, ale modne to jest i w tym problem". :x
strasznie przykro mi się zrobiło, bo nie miałam nawet możliwości obronić się - rozmowa oficjalnie nie było skierowana do mnie. gdybym tylko miała możliwość coś odpowiedzieć, mogłabym wytłumaczyć, że to nie o modę tu chodzi... a może nie warto tłumaczyć...
no i jeszcze jeden negatyw, w warzywniaku właśnie: "co to pani za kokon wymyśliła dla tego biedaka" :(
Litanii dzisiaj wysłuchałam.Zaczepiła mnie sąsiadka:
- Tak panią obserwuję przez okno czasami i widzę, że pani z tym dzieckiem często sobie spaceruje i jest pani wyprostowana, dziecko przytulone i zadowolone. A ja nosiłam w nosidełku i plecy mnie bolały, dziecko wisiało. Ani mi ani jemu nie było wygodnie. Fajna ta chusta. Też chyba kupię....
No :D Na to Kornelia się obudziła i się do sąsiadki uśmiechnęła :D
Lansowałam się dzisiaj po mieście w beco pożyczonym od picikoli i co chwilę słyszałam "ale fajny plecak!" :P
a ja już dwa razy słyuszłam że w ręczniku lub ściereczce noszę
raz goni mnie taka starsza pani i woła : prosze pani tu pani taka ścieraczka wisis i zaraz wypadnie a to był ogon moosa
:thumbs up:Cytat:
Zamieszczone przez reni
no ze ścierkami na spacery chodzisz? :wink:
a sobie napisze, a co :twisted: poltorej godzinki dzisiaj na plecach nosilam w zakardzie Nati :twisted:
zaszlam do charity shopu i Luska zazadala uwolnienia. No to wypyscilam z misternie wiazanego plecaczka hanti. Po kilkunastu minutach trzeba wychodzis, zarzucilam Lu na plecy metoda "na samolot", na co pani zza lady wyskoczyla w szoku i dziecia mi chcial trzymac, "BO SPADNIE!!!" :lool:
Izabelka najgorsze wlasnie gdy ktos mowi o Tobie-nie do Ciebie i gdy nie masz jak sie bronic, mialam podobnma syt-tez bylo mi przykro, pozniej przez tydzien chustowalismy sie tylko w znanej okolicy :oops:
tekst o oddychaniu pupa mnie powalil :lol: :lol:
mi dzis troche smutno, spotkalam sie z 2 negatywnymi opiniami i to ze ztrony mlodych matek... starsze panie zwykle pozytywn ie na nas reaguja ;-) za to wlasnie mlode matki... dzis np. jedna stwierdzila ze jak tak mozna wlasne dziecko meczyc, ona by tak nie mogla (tu znaczaco spojrzala na swoj wypasiony wozek :P) na co druga wlasnie ze zero kobiecosci w takim noszeniu....i ze okropnosc, ona by tak nie mogla bo kregoslup boli no i biedna dziecko oczywiscie sie dusi
Tak mówia a pewnie nigdy nie probowaly nosić. Ja kiedyś chcialam kolezance pomóc sie zamotać z jej maluszkiem a ona na to, że nie lubi chust dla dzieci bo jej duszno jest. Ja na to ze zdziwieniem zapytałam "a, to próbowałaś już?" a ona na to, że nie ale i tak wie, że byloby jej źle :omg: Nawet nie wiedziałam co powiedziec...
Ja spotykam sie na razie z pozytywnym odbiorem :) Ludzie sie usmiechaja
A mieszkam w dosc malej miejscowosci i chustonoszek nie spotkalam do.....spotkania tzw. grupy kobiet, ktore rodzily w tym samym miesiacu (tu takie pierwsze spotkanie organizuje przychodnia). Wchodze spozniona, bo mala do elstycznej wkladalam, a tu siedzi mama z maluszkiem w tkanym 2X. Na 9 mam dwie chustonoszki :) Nawet fizjolog byla zaskoczona - bo po raz pierwszy zetknela sie z chustowaniem w realu (znala tylko z opisow)
Najfajniej jest na spacerach z tymi mamami (umawiamy sie po dwie-trzy) Ja przychodze z mala w chuscie a one tocza wozki i sie martwia, ze mi ciezko :lol: Jedna powiedziala, ze probowali z mezem mala wlzyc do Baby Bjørn ale wytrzymywala tylko 10 minut. Kiedy mowie, ze chusta jest lepsza, to patrzy na mnie sceptycznie choc Krysia, spi slodko w chuscie :) Ech, do niektorych nie przemowia nawet "namacalne dowody" :shock:
Za to mam znajoma Polke, ktorej maz juz sie nie moze doczekac noszenia synka - termin ma za trzy tygodnie :mrgreen: