Cytat:
Zamieszczone przez Lotna
:D
do mnie kiedys kobieta podeszla "wlasnie w pytaniu na sniadanie mowili o chiustach, wyszlam i od razu pania spotkalam... ale to super , noscie dalej :D " :]
Wersja do druku
Cytat:
Zamieszczone przez Lotna
:D
do mnie kiedys kobieta podeszla "wlasnie w pytaniu na sniadanie mowili o chiustach, wyszlam i od razu pania spotkalam... ale to super , noscie dalej :D " :]
:D
dzień bez uśmiechu od przechodnia to dzień stracony
:D
Jakiś czas temu byliśmy u babci mojego m. Mieszka bardzo daleko, widziała nasze dzieci pierwszy raz, ja wzięłam MT, zawiązałam Antka na plecach i idziemy na spacer. A babcia "Ojej, jakie to teraz rzeczy robią, kiedyś to się dzieci w takich chustach nosiło". Jak ja strasznie żałowałam, że nie wzięłam jednak chusty, dopiero by się babcia zdziwiła :D
u mnie dyis reakcja niemila :-( akurat mam kiepski dzien i jeszcz to :evil:
jak dzis w lesie brodnowskim zarzucalam mlodego na plecy jakas para zaczela biec do tylu :o a potem sie pytali czy moze pomoc :)) potem jakas starsza pani powiedziala do swojej kolezanki :ooo zobacz .......jak fajnie jedzie na mamie szkoda, ze moj stary mnie tak nie przewiezie :lol: :lol: :lol: :lol:
:lool:Cytat:
Zamieszczone przez Bushido
Wczoraj pani na nasz widok krzyknęła do swojego dziecka: "Zobacz kochanie, pani niesie dzidzię w tobołku!" :lool:
w piątek musiałam Kluchę ze sobą do sądu zatargać, pan Gienio ochroniarz to mało co a z krzesła by spadł jak mnie zamotaną zobaczył i powiedział tylko z politowaniem : Pani to zawsze coś wymyśli... :roll:
A ja wczoraj w MT z przodu młodego niosłam na specerze i uslyszalam jak jedna mama z wózkiem do drugiej powiedziała, że tak noszą Indianki ;) Juz drugi raz spotkałam sie z tekstem o Indiankach tylko wczesniej dziec byl w chuscie więc bardziej na indiańskie dziecko wyglądał niz w tym MT ;)
Ja w sobotę wracałam z basenu z młodą w MT i jechałyśmy komunikacją miejską przez pół Warszawy. Młoda wdzięcznie zasnęła.....wszyscy chcieli mi miejsca ustępować, nawet starsze babcie podchodziły żebym usiadła :D bardzo miłe reakcje były.....
dzisiejsza wizyta na poczcie - duzo uśmiechów, jakaś starsza pani spytała "ile ma to słodkie maleństwo?" :) a jedna powiedziała że jestem odważna mama bo takie maleństwo "tak" noszę (Franut w kieszonce w violi) to jej szybki kolejkowy wykład walnęłam o zdrowych aspektach "takiego" noszenia. ale generalnie same uśmiechy. nawet widziałam położną co Franka odbierała ;) i też się uśmiechała.
jestem w szoku, bo jak to magme mówiła ostatnio - w mojej mieścinie to się jak na wariatkę patrzą...
ostatnio mloda mama powiedziala do swojej coreczki : "zobacz jakiego kroliczka pani nosi na brzuszku" , a do mnie: "jestescie najlepsze." to chyba najpozytywniejsza reakcja. pediatra marudzila mi ze dziecko jeszcze za male do noszenia w pionie, ale potem obserwowala jak motam w kieszonke i tak jakby zmienila zdanie.
z przykrych to jakas starsza pani wolala za mna z pogarda ze kregoslup dziecku polamie.
bardzo lubie wychodzic w chuscie i notowac te rozmaite reakcje..
my jesteśmy przyzwyczajone do pozytywnych komentarzy a tu w piątek aż dwa razy usłyszałam bardzo podobne komentarze "ale pani ciężko", "oj ale pani musi być ciężko" :evil: mówię więc do jednej Pani, że właśnie bardzo wygodnie i jak miło to tylko pokręciła głową, drugą panią już olałam. I to wszystko na jednym spacerku dość krótkim :(
My też spotykamy się raczej z usmiechem i pozytywnym nastawieniem. Ostatnio wracałysmy we trzy z dzieciakami zamotanymi na brzuchu ze spotkania w KK i w metrze budziłyśmy wielkie zainteresowanie. A potem juz w autobusiem pewna pani mało sobie szyi nie urwała tak się odwracała zeby sobie mnie poogladać :lool:
Mnie dzisiaj spotkała reakcja odwrotna... Koleżanka do mnie jadącej spacerówką: "A Ty dzisiaj z wózkiem??? No co Ty..." Aż mi się głupio zrobiło :mrgreen:
Ja jeszcze osobiście nie wiem jak to jest ale koleżanka, która nosiła dziecko mówiła, że spotykała się z bardzo różnymi reakcjami. Niestety więcej było tych złych typu: "Co pani robi? Udusi pani dziecko, przecież ono nie może oddychać i takie zgniecione w tej szmacie..." Aha, no i właśnie też z tym łamaniem kręgosłupa najczęściej wyskakują stare dewotki :) Powiedziała, żebym się na wszystko przygotowała...
trzeba się nastawić na rożne reakcje, większość jest rzeczywiście pozytywnie zaskoczona i się im podoba. Ale nawet od własnej rodziny usłyszałam - co ty robisz , on się udusi- a mój synuś uwielbia spa zakryty :lol:
W weekend byliśmy u rodziny w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tak się złożyło, że zawitaliśmy do galerii na małe co nieco. Mały wydoił butelkę i trzeba było się zapakować w chustę. Najbardziej lubię podwójne x i tak też zaczęłam się motać. Miałam wrażenie że w-s-z-y-s-c-y się na mnie patrzyli. Jakaś masakra. W Kielcach chusta to już raczej żadna atrakcja, więc nie przywykniętam do czegoś takiego. Uciekłam jak najszybciej i dociągałam się za załomkiem :hide:
dzisiaj starsza pani mowi do mojego dziecka "udusi cie ta mama". ja na to - jak niby udusze, mala glowe wystawia z chusty i zerka dookola. "przez pupke udusi" odpowiada pani i dotyka zakrytej chusta pupy malej.
Chodzę do mięsnego, Stach zwykle na plecach w AP. Mięsny jest fanklubem Stacha (ale mam chodyyyy :D ) Ostatnio spacerowaliśmy z ciocią, Stach woził się wózem. Pan z mięsnego zaniepokojony, że Stacha nie ma, mówię mu, że w wózku na zewnątrz - musiał sprawdzić przez okno :D Jak przyszłam następnym razem, już "normalnie", S na plecach, a pan:
- Tak myślałem... ale mu nie do twarzy w tym wózku było!
:D :D :D